W III kw. ubiegłego roku aż 327 tys. osób pracowało w niepełnym wymiarze czasu, choć – jak deklarują – mogłyby i chciały pracować na pełnym etacie – wynika z badań aktywności ekonomicznej ludności prowadzonych przez GUS. Oznacza to, że ich liczba w ciągu roku zwiększyła się o 10,1 proc., co w liczbach bezwzględnych oznacza 30 tys. osób.
– Przyczyn tego wzrostu może być kilka – komentuje Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest-Banku. Jego zdaniem część osób z tej grupy wcześniej pracowała na pełny etat, jednak spowolnienie gospodarcze spowodowało, że skurczył się popyt na towary i usługi, a przedsiębiorstwa zostały zmuszone do redukcji kosztów. Część z nich zamiast zwalniać pracowników, obcięła im część etatów. – Ponadto pewna grupa osób zatrudniała się w niepełnym wymiarze czasu pracy z myślą o tym, że po pewnym czasie uzyska pełny etat – dodaje Wojciechowski. Pogorszenie koniunktury gospodarczej spowodowało jednak, że ich plany legły w gruzach, bo w dzisiejszych czasach wielu przedsiębiorców nie stać na taką rozrzutność.
Sytuacja jest jednak zróżnicowana ze względu na płeć. Okazuje się bowiem, że zwiększyła się wyłącznie grupa kobiet zatrudnionych w niepełnym wymiarze, które jednocześnie chciałyby i mogły pracować dłużej. Ich liczba wzrosła ze 175 tys. w III kw. 2011 r. do 211 tys. w tym samym okresie roku ubiegłego. W tym czasie liczba mężczyzn pracujących na niepełnym etacie zmniejszyła się o 7 tys. i wyniosła 116 tys. – Te różnice wynikają przede wszystkim z tego, że siła przetargowa kobiet na rynku pracy jest mniejsza. Dlatego oferuje się im gorsze formy zatrudnienia – ocenia prof. Elżbieta Kryńska z Uniwersytetu Łódzkiego.
Z danych GUS wynika również, że w III kw. ubiegłego roku na część etatu pracowało nieco ponad 1,2 mln osób, w tym m.in. ponad 0,5 mln zł, dlatego że tak chciało, a ponad 120 tys. ze względu na konieczność sprawowania opieki nad dziećmi lub osobą niepełnosprawną. Liczba tych ostatnich w ciągu roku nawet minimalnie spadła – dokładnie o 0,1 pkt proc.
Reklama
Zdaniem ekspertów w przyszłości liczba osób zatrudnionych w niepełnym wymiarze czasu pracy będzie rosła. – Jeśli nadal pogarszać się będzie koniunktura gospodarcza, coraz więcej pracodawców może zmniejszać etaty w wyniku porozumienia z pracownikami i związkami zawodowymi – uważa prof. Zenon Wiśniewski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Lepiej zatem pracować krócej i za mniejsze pieniądze, niż nie pracować wcale.