Polski rząd będzie starał się odwieść od wprowadzenia zakazu produkcji oraz sprzedaży wyrobów tytoniowych, o których mówi projekt unijnej dyrektywy tytoniowej – powiedział wczoraj prasowej premier Donald Tusk.
Zakłada ona całkowity zakaz stosowania mentolu w produkcji wyrobów tytoniowych oraz produkcji i sprzedaży papierosów w cienkich formatach, tzw. slim.
Opinia ta różni się od tej przedstawionej przez Ministerstwo Zdrowia w opracowanym dla rządu projekcie stanowiska. W nim bowiem resort wyraża swoje poparcie dla dyrektywy tytoniowej.
Najwyraźniej względy finansowe wzięły górę. Zresztą premier wczoraj zwracał uwagę właśnie na względy gospodarcze, podkreślając jednocześnie, że rząd nadal popiera walkę z paleniem papierosów. Eksperci wyliczyli, że papierosy, których produkcji chce zakazać Komisja Europejska, mają aż 38 proc. udział w polskim rynku wyrobów tytoniowych. Ich eliminacja może więc spowodować obniżenie się wpływów do budżetu państwa o 9 mld zł.
Reklama
Kolejne 0,5 mld zł strat może przynieść ograniczenie sprzedaży tytoniu do palenia. Zwłaszcza że, jak pokazały ostatnie dane resortu finansów, maszynka do zarabiania pieniędzy zaczyna szwankować. Wpływy z akcyzy na wyroby tytoniowe w III kw. 2012 r. wyniosły 4,82 mld zł. Były więc o 3,4 proc. niższe w porównaniu z tym samym okresem 2011 r.
Do tego istnieje realne zagrożenie wzrostu szarej strefy, która już jest szacowana na 14,5 proc., czyli ok. 7,5 mld sztuk papierosów. Z jej powodu budżet państwa już teraz nie uzyskuje 4–6 mld zł rocznie.