Liczba kart zbliżeniowych wydanych przez działające na polskim rynku banki komercyjne wyniosła 14,82 mln na koniec 2012 r. – wynika z szacunków Open Finance. W ostatnim kwartale ub.r. wzrosła ona o 10,9 proc. (1,45 mln), zaś na przestrzeni pełnych 12 miesięcy zanotowano wzrost o 65,5 proc. (5,86 mln). Wysoka dynamika przyrostu kart zbliżeniowych w portfelach wynika z obranej przez banki strategii niemal całkowitego zastąpienia tradycyjnych plastików nośnikami zbliżeniowymi. Z kwartału na kwartał ich udział w całkowitej liczbie wydanych kart rośnie – na koniec grudnia ub.r. około 44 proc. kart znajdujących się w portfelach pozwalało płacić bezdotykowo.
Karty debetowe stanowią ponad 77 proc. (11,43 mln) wydanych zbliżeniówek. Blisko 17,5 proc. (2,59 mln) stanowią natomiast karty kredytowe. Liczba kart przedpłaconych przekracza 792 tys. (ponad 5 proc. rynku). Banki sprzedają również coraz więcej nośników do płatności zbliżeniowych, które zamiast zwykłej karty wydawane są pod postacią naklejek, breloków, zegarków, a także kart SIM służących do płatności telefonem komórkowym. Na koniec ub.r. łącznie było ich ponad 122 tys. – w zależności od banku pełnią one funkcje karty debetowej, kredytowej lub przedpłaconej.
Liczba wydanych do końca 2012 r. kart SIM zintegrowanych z kartą płatniczą w celu dokonywania płatności mobilnych wynosiła mniej niż 9 tys. Należy jednak zwrócić uwagę, że możliwość płacenia telefonami wyposażonymi w moduł NFC została uruchomiona dopiero na przełomie października i listopada, a na komercyjne wdrożenie usługi zdecydowało się dwóch operatorów (Oragne i T-Mobile) oraz tylko dwa banki (mBank i Raiffeisen Polbank). W styczniu do grona instytucji, które umożliwiają płatności zbliżeniowe telefonem dołączył Getin Bank. Gotowość pod względem technicznym deklaruje także Bank Millennium, niezbędne jest jednak podpisanie odpowiednich umów z partnerami.
Na 52,1 proc. wśród 14,82 mln wydanych kart zbliżeniowych widnieje logo organizacji płatniczej Visa. Pozostałe 47,9 proc., to karty wydane przez MasterCard. To o tyle ciekawe, że w przypadku wszystkich kart znajdujących się w portfelach Polaków (nie tylko zbliżeniowych) udział plastików Visy – według danych NBP – jest o blisko 10 pkt proc. wyższy.
U podstaw całkowitego zastąpienia przez banki tradycyjnych kart nośnikami zbliżeniowymi leżą głównie względy finansowe. Banki oczekują między innymi, że właściciel karty bezdotykowej przy nawet niewielkich płatnościach (transakcje do 50 zł mogą być wykonywane bez podania kodu PIN) będzie częściej sięgał do portfela po plastik zamiast po gotówkę. W ten sposób instytucje finansowe będą częściej otrzymywać prowizję za wykonane przez klientów transakcje. Planowany spadek prowizji (z przyczyn regulacyjnych) będą chciały więc zastąpić zwiększeniem częstotliwości transakcji – nawet nisko-kwotowych – dokonywanych przez klientów.