Kontrolerzy badający przyczyny pożarów w tych samolotach mówią jednak, że zakończenie dochodzenia to kwestia tygodni.
Przyczyną uziemienia Dreamlinerów były pożary akumulatorów litowo-jonowych w dwóch maszynach należących do Japończyków.

Na razie nie ustalono, czym pożary te były spowodowane, wiadomo natomiast, że w obu przypadkach w systemach zasilania dochodziło do zwarć. Kluczowe pytanie brzmi obecnie: czy problem tkwi w samych akumulatorach czy w oprzyrządowaniu i systemie zabezpieczeń.

Jak informuje "Wall Street Journal", Boeing uważa, że samo użycie akumulatorów jonowo-litowych w Dreamlinerach nie było błędem. Koncern pracuje więc nad wzmocnieniem zabezpieczeń przeciwpożarowych.

Szefowa Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu również uważa, że właśnie to może być najlepszym rozwiązaniem problemu Boeingów 787. Deborah Hersman podkreśliła jednak, że zakończenie dochodzenia to nadal kwestia tygodni, co stawia pod znakiem zapytania marcowy termin wznowienia lotów Dreamlinerów. Po ustaleniu przyczyny pożarów i dokonaniu napraw, konieczne bowiem będzie wykonanie serii lotów testowych.

Reklama