Polska chciała storpedować decyzję o oparciu systemu na wskaźnikach gazowych. Zdaniem naszego rządu pominięcie węgla w obliczeniach dyskryminowało nasz przemysł, który opiera się na czarnym złocie. Gdyby węgiel został wzięty pod uwagę, Polska mogłaby liczyć na większy limit darmowego CO2.
Ministerstwo Środowiska poinformowało, że ze względu na poziom skomplikowania wyroku, na jego kompleksową ocenę trzeba będzie poczekać. – Niemniej już dziś wiemy, że orzeczenie nie jest dla nas korzystne – mówi DGP Paweł Mikusek, rzecznik resortu. Marcin Korolec, minister środowiska, napisał na Twitterze, że „sprawa nie poszła dobrze”, ale zaraz dodał: „Będziemy lepiej przygotowani do przyszłych rozmów w sprawie polityki klimatycznej. Zasady muszą być poprawione na tyle, aby pewne technologie nie były zakazane!”.
– Będziemy bronić węgla, a to oznacza blokowanie prób obcinania nadwyżek limitów CO2 czy podwyższania celów ograniczania emisji – usłyszeliśmy w resorcie środowiska.
Zdaniem Katarzyny Kłaczyńskiej, eksperta Ernst & Young Law, wczorajszy wyrok jest niekorzystny dla całej polskiej gospodarki, ale najbardziej uderzy w sektor ciepłowniczy. Przyznaje, że dzisiaj jeszcze pełne konsekwencje wyroku zakamuflowane są niskimi cenami uprawnień, które spadły poniżej 5 euro. Jeśli jednak stawki odbiją, polski przemysł słono zapłaci za korzystanie z węgla.
Reklama
Czy nasz rząd odwoła się od wczorajszego postanowienia sądu? Z naszych informacji wynika, że decyzję w tej sprawie podejmie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.