Kraj ten wydobywa średnio ok. 2,7 mb/d ropy, z czego blisko 2 mb/d trafia na eksport (w ponad 60 proc. do USA). Sektor naftowy w Wenezueli determinuje rozwój gospodarki i skupiony jest wokół państwowego koncernu PdVSA, który współpracuje na wielu projektach z koncernami naftowymi z całego świata (m.in. amerykańskim Chevronem, hiszpańskim Repsolem). Co więcej, według opublikowanego w ubiegłym roku raportu BP kraj ten dysponuje największymi na świecie zasobami ropy, głównie ciężkiej i zasiarczonej, która sprzedawana jest z ok.15-16 dolarowym dyskontem w stosunku do ropy Brent.

Jednakże pomimo dużego potencjału do wzrostu, wydobycie ropy w Wenezueli stopniowo spada od ponad 10 lat, mniej więcej od czasu dojścia Hugo Chaveza do władzy. W ramach swojej polityki zwiększył on rolę narodowego koncernu we wszystkich projektach wydobywczych, w wyniku czego zmusił wiele zagranicznych koncernów do wycofania się. Dzięki naciskom zmusił on także koncern PdVSA do przeznaczania co roku coraz większych sum na projekty nie związane z wydobyciem ropy (np. budowanie mieszkań socjalnych, szpitali, szkół), co nie pozwala spółce nawet na odtwarzanie stałego poziomu produkcji co roku.

>>> Czytaj więcej: Epoka Hugo Chaveza: 14 zmarnowanych lat dla gospodarki Wenezueli

Czynnikiem, który sprzyjał rozwojowi gospodarki Wenezueli w ostatnich latach pomimo spadającej produkcji ropy były jej ceny, które w ciągu ostatnich lat mocno wzrosły. Lecz przy stabilnych cenach od blisko 1,5 roku i małych szansach na ich wzrost w przyszłości władze w Caracas będą musiały w najbliższych latach zmienić swoje podejście do PdVSA, bądź też zachęcić zagraniczne koncerny do zwiększenia nakładów na rozwój wydobycia, by nie doprowadzić do załamania się gospodarki. Biorąc pod uwagę problemy jakie przynosi zmniejszanie wydatków socjalnych większe szanse stoją przed zagranicznymi koncernami, z którymi nowy prezydent będzie musiał dojść do porozumienia.

Reklama

Wnioski

W wyborach największe szanse ma zastępca Chaveza Nicolas Maduro, wierny ideom rewolucji boliwariańskiej. Jego największym przeciwnikiem będzie Henrique Capriles Radonski, polityk polskiego pochodzenia, który w ubiegłym roku przegrał w wyborach z Chavezem tylko 10 pkt. procentowymi i który jest dużo bardziej skłonny do zacieśnienia współpracy z przedsiębiorstwami z USA i UE.

Ktokolwiek wygra wybory 14 kwietnia, nowy prezydent nie będzie szukał konfliktu z zagranicznymi koncernami, ani nie będzie próbował dalej drenować PdVSA z gotówki. Dlatego też wybory nie powinny mieć wpływu na ceny ropy, a ewentualne zaskakujące zwycięstwo Caprilesa, może wpłynąć korzystnie na ceny akcji międzynarodowych koncernów obecnych w Wenezeuli (Chevron, Repsol, Shell). Nawet w przypadku zwycięstwa Maduro koncerny te z pewnością zwiększą zaangażowanie w rozwój wydobycia w Wenezueli, lecz w tym przypadku może minąć jeszcze kilka lat zanim do tego dojdzie.

ikona lupy />
Wydobycie ropy w Wenezueli / Media
ikona lupy />
Import ropy do USA / Media