Apel podpisali między innymi byli opozycyjni kandydaci na urząd prezydenta Uładzimir Niaklajeu i Aleksander Milinkiewicz oraz grupa znanych pisarzy i malarzy.

Autorzy apelu twierdzą, że zwalnianie ludzi z pracy ze względu na poglądy polityczne jest to nie tylko naruszeniem kodeksu pracy, ale i międzynarodowych zobowiązań. Ich zdaniem, wśród rządzących na Białorusi najwyraźniej jest grupa ludzi, która nie chce polepszenia relacji kraju z Zachodem.

Sygnatariusze apelu zwracają uwagę, że na Uniwersytecie w Grodnie pracę straciło dwóch wykładowców - współautorów książki "Grodnoznawstwo", która nie wpisuje się w oficjalne pojmowanie historii. Z kolei w zakładach produkcji kruszywa "Granit" w miejscowości Mikaszewicze z pracy zwolniono kilku aktywistów niezależnego związku zawodowego.

Tymczasem, władze uczelni i kierownictwo fabryki kruszywa twierdzą, że ludzie ci stracili pracę za naruszenie dyscypliny pracowniczej lub z innych powodów.

Reklama