Taki wniosek płynie z analiz przedstawionych władzom spółki powołanej przez energetyczne koncerny do rozbudowy elektrowni Blachownia w Kędzierzynie-Koźlu. Do spotkania, które się odbyło w katowickiej siedzibie Tauronu, doszło wczoraj. – Pod względem finansowym gazowy blok o mocy 850 MW broni się umiarkowanie – zauważa osoba znająca kulisy inwestycji.
– Analizy trwają – zapewnia Paweł Gniadek, szef komunikacji Tauronu. – Spotkanie miało charakter roboczy i nie podjęto na nim wiążących decyzji – usłyszeliśmy od Sylwii Rokosz z biura prasowego KGHM.
Zdaniem Pawła Puchalskiego, analityka DM BZ WBK, Blachownia ma małe szanse na realizację. W obecnych warunkach spadającego zapotrzebowania na energię elektryczną i niskich cen prądu wspólny projekt KGHM oraz Tauronu jest jednym z mniej opłacalnych na rynku – mówi analityk. – Ze względu na bardzo wysokie ceny gazu w mojej ocenie rentowność tego projektu jest znacznie niższa od zawieszonego niedawno przez PGE projektu budowy dwóch bloków węglowych w Opolu – uważa Paweł Puchalski.
Co w tej sytuacji może zrobić KGHM, który z działalności w energetyce chce pozyskiwać nawet 30 proc. swoich przychodów?
Reklama
– Ten cel niekoniecznie trzeba osiągnąć, budując Blachownię – twierdzi analityk. – Dla KGHM znacznie lepszym pomysłem byłaby zmiana partnera i na przykład zaangażowanie się w realizację budowy jednego bloku elektrowni Opole – proponuje.
Rezygnacja z projektu Blachownia byłaby kolejnym energetycznym projektem, który w ostatnich miesiącach trafił do kosza. Energa zawiesiła budowę 1000 MW w Ostrołęce. Plany postawienia 1800 MW w Opolu przekreśliła PGE. Z inwestycji na Śląsku zrezygnował także francuski EDF. Zdaniem Polskich Sieci Elektroenergetycznych po zamknięciu starych i trujących powietrze elektrowni już od 2016 r. Polska może mieć problemy z dostawami prądu.
  • 3,5 mld zł może kosztować inwestycja KGHM i Tauronu
  • 50 proc. wynoszą udziały partnerów w projekcie Blachownia
  • 11,6 mld zł była warta skasowana inwestycja PGE w Opolu