Sieć nazywała się "Citadel"- cytadela. Działała jako tak zwany botnet, czyli grupa komputerów, do których wpuszczono złośliwe oprogramowanie. Zwykle użytkownik nie wie, że jego sprzęt jest zainfekowany i służy cyberprzestępcom.

Według FBI i Microsoftu, sieć składała się łącznie z pięciu milionów komputerów w Ameryce Północnej, Europie, Hongkongu, Indiach i Australii. Straty szacowane są na pięćset milionów dolarów; ofiarami złodziei padły takie instytucje finansowe jak American Express, Bank of America czy PayPal.

Wszczęto śledztwo przeciw domniemanemu szefowi botneta z Europy Wschodniej i jego 81 współpracownikom. Rzecznik Microsoftu Richard Boscovich, stwierdził, że teraz przestępcy otrzymają "solidny cios w brzuch".

Reklama