W czasach boomu ekonomicznego, w Hiszpanii istniało 45 kas oszczędnościowych. W ich zarządach zasiadali lokalni politycy, którzy lekką ręką rozdawali kredyty i finansowali inwestycje, z których wiele pozostało niedokończonych, bo zabrakło pieniędzy na ich realizację. Po reformie systemu finansowego ocalały 4 kasy oszczędności.

Projekt ustawy nakazuje, aby działały tylko w obrębie jednego regionu, wspierały osoby fizyczne i małe firmy oraz by ich roczne saldo nie przekroczyło 10 mld euro. Jeśli zostanie przekroczone, kasa będzie musiała stać się bankiem.

Do tego, najwyżej co czwarty zasiadający w zarządzie kasy będzie mógł pochodzić spoza sektora bankowego. Do niedawna zdarzało się, że placówkami kierowali nie tylko politycy, ale też osoby bez żadnego przygotowania, a nawet... tancerze.

>>> Czytaj też: Hiszpania: z raju do gospodarczego piekła

Reklama