To reakcja na śmierć co najmniej 35 osób, które zginęły podczas starć w pobliżu koszar Gwardii Republikańskiej. Szczegóły zajścia nie są jasne. Róźne źródła podają sprzeczne ze sobą dane co do liczby ofiar. Rzecznik Bractwa Muzułmańskiego twierdzi, że wojsko otworzyło ogień do modlącego się tłumu. Ministerstwo zdrowia potwierdza dane podane przez Bractwo o 35 zabitych.

Jak twierdzi państwowa telewizja, "grupa terrorystów" próbowała atakować budynki koszar, a armia informuje o 1 zabitym mundurowym i 40 rannych. Przedstawiciele Bractwa Muzułmańskiego mówią zaś, że ogień otworzono do modlących się podczas siedzącego protestu zorganizowanego przed koszarami. Jak donoszą światowe agencje, zagraniczni dziennikarze mają trudności w dotarciu na miejsce , ponieważ policja postawiła barykady.

Zwolennicy Bractwa domagają się przywrócenia odsuniętego od władzy prezydenta Mohammeda Mursiego. W środę armia odsunęła od władzy Bractwo Muzułmańskie, a w Kairze dochodzi do gwałtownych manifestacji zwolenników i przeciwników islamistów. W ciągu ostatnich dni grupa ludzi usiłowała wedrzeć się do koszar Gwardii Republikańskiej, gdzie prawdopodobnie przetrzymywany jest Mohammed Mursi.

Jeszcze dzisiaj ma powstać przejściowy egipski rząd. Tymczasowy prezydent tego kraju nominował właśnie premiera i wicepremiera. Rządem ma pokierować liberalny Ziad Bahaa el-Din, a jego zastępcą ma być jeden z liderów opozycji Mohammed ElBaradei. W najbliższych godzinach politycy mają być zaprzysiężeni, choć kandydaturom tym sprzeciwiają się radykalni salafici.

Reklama

>>> Czytaj także: Mursi nie zdołał uzdrowić sytuacji w Egipcie. Dlatego musiał odejść