Jeszcze 3 lata temu zaledwie co 20. pracujący przy zbiorze brzoskwiń czy jabłek był mieszkańcem Hiszpanii.

Kiedy w 2008 roku, czyli na początku kryzysu, kataloński rząd imiennie zaprosił do zbierania owoców 22 tysiące bezrobotnych, na ofertę odpowiedziało niespełna 1000 osób. Także rok później nie pomogły zachęty, że przy zbiorze można zarobić więcej niż wynosi zasiłek.

Dopiero w tym roku, po raz pierwszy, nie brakuje rąk do pracy. Rolnicze związki zawodowe poinformowały, że pierwszeństwo w zatrudnieniu mają bezrobotni, którzy stracili prawo do zasiłku.

Reklama

„Jeśli przyjdą szukać pracy, a nie mają żadnej, to zapewniamy, że dostaną zatrudnienie” - informuje Josep Maria Margallo z Fundacji Solidarnych Rolników.

Zgodnie z prawem, zbierający owoce zarabiają 5 euro 85 centów za godzinę. Rolnicze związki zawodowe ostrzegają, że tegoroczny popyt wykorzystuje wielu zatrudniających i płaci nawet o połowę mniej.

>>> Polecamy: Bezrobocie w UE w maju 2013 r. - ranking krajów