Maiwag zatrudniła się w sklepie z zabawkami, w niemieckim miasteczku Kehl, oddalonym o 8 kilometrów od jej miejsca zamieszkania w Alzacji.

„Było mi łatwiej znaleźć pracę w Kehl niż w Strasburgu” – mówi płynnym niemieckim 42-letnia kobieta, matka trojga dzieci. „W Niemczech łatwiej zatrudnia się ludzi, a potem szkoli się ich, nawet jeśli pracowali wcześniej w zupełnie innej branży” – dodaje. W Alzacji poziom bezrobocia wynosi 10 proc., natomiast w Badenii-Wirtembergii w Niemczech tylko 4 proc. To zachęca coraz większą liczbę Francuzów do przekraczania Renu w celu znalezienia pracy. To przykład na to, jak strefa euro połączyła wspólną walutą 17 różnych rynków pracy.

Alzacja to symbol integracji politycznej i gospodarczej. Region przechodził z rąk Francji do Niemiec już od czasów wojny francusko-pruskiej w 1871 roku. Francuzi odzyskali to terytorium w 1918 r., aby znów je utracić podczas drugiej wojny światowej. Ostatecznie Alzacja powróciła do Francji po zakończeniu wojny w 1945 roku. Strasburg jest symbolem pojednania w Europie jako siedziba Parlamentu Europejskiego.

Impuls do pracy

Reklama

Francja nie zmobilizowała swojego rynku pracy od czasu wprowadzenia euro tak sprawnie jak Niemcy. Zmiany zapoczątkowane dziesięć lat temu przypisuje się serii reform forsowanych przez ówczesnego kanclerza Gerharda Schroedera. Zmiany te doprowadziły do usprawnienia procesu poszukiwania pracy, zmniejszenia zasiłków dla bezrobotnych i zredukowania możliwości przechodzenia na wcześniejszą emeryturę. Były one bodźcem dla wielu ludzi, aby podjąć pracę tymczasową lub na pół etatu. Podczas recesji w latach 2008-2009 uelastycznienie czasu pracy pozwoliło uratować prawie pół miliona miejsc pracy i utrzymać bezrobocie na niskim poziomie.

Kanclerz Niemiec Angela Merkel namawia prezydenta Francji Francois Hollande’a do podjęcia działań w celu zwiększenia konkurencyjności. Merkel chce w ten sposób zmniejszyć ryzyko rozszerzenia się kryzysu strefy euro.

Dlatego więzi pomiędzy Alzacją a Niemcami są wzmacniane na poziomie samorządowym. W ramach tej zachęca się niezatrudnionych pracowników do przekraczania granicy i podejmowania pracy w Badenii-Wirtembergii. To jeden z najzamozniejszych landów w Niemczech. Tu mieszczą się siedziby międzynarodowych korporacji, takich jak Daimler (producent min. samochodów marki Mercedes) czy SAP AG (producent oprogramowania). Ponadto działają tu tysiące średniej wielkości firm produkcyjnych, które są podporą niemieckiej gospodarki.

Marlyce Breun z francuskiej rządowej agencji pośrednictwa pracy w Strasburgu podaje, że 24 tys. mieszkańców Alzacji pracowało w zeszłym roku w Badenii-Wirtembergii i sąsiednim landzie Nadrenii-Palatynacie. To więcej niż 22.500 pracowników odnotowanych w 2010 roku, ale znacznie mniej niż w latach 90. Wtedy około 34 tys. pracowników z Francji przekraczało granicę w celach zarobkowych. To były czasy, w których silna niemiecka waluta – marka, przyciągała wielu imigrantów.

>>> Czytaj też: Raport Banku Światowego: dwustronna migracja poprawiłaby sytuację na świecie

Bariera językowa

Francuzi dojeżdżający do pracy w Niemczech to wciąż mała część liczącej 1,2 miliona siły roboczej z Alzacji. Problemem może być bariera językowa. Coraz mniej Francuzów posługuje sięjęzykiem alzackim – dialektem niemieckiego

Michel Hamy, rodowity Francuz, pracuje jako dyrektor zarządzający w Badische Stahlwerke – zakładach obrabiających stal. Liczba pracowników zakładu, którzy przyjeżdżają z Francji stale maleje i wynosi aktualnie 60, na 850 zatrudnionych. Hamy chce zachęcić Francuzów do podjęcia pracy nad Renem, po niemieckiej stronie rzeki. W tym celu startuje tej jesieni z inicjatywą kursów języka niemieckiego, które opłaci Francja. Kursy mają trwać od pół roku do roku i odbywać się na terenie fabryki. „Jestem w to zaangażowany, bo trzeba dawać innym przykład” – mówi 59-letni Hamy.

Dwujęzykowy żłobek

W Strasburgu, nad samym Renem powstaje z francuskich, niemieckich i europejskich funduszy pierwszy dwujęzykowy żłobek dla dzieci z obu przygranicznych miast. Placówka przyjmie pod opiekę 60 dzieci z Francji i Niemiec.

Francuzi, którzy pracują za Renem, nierzadko mieli styczność z językiem obcym już za młodu. Steven Wohlfahrt, pracownik Badische Stahlwerke jest synem Francuzki i Niemca. Wohfahrt twierdzi, że niewielu jego znajomych z Francji przejawia zainteresowanie nauką języka niemieckiego. Anne Marie Maiweg uczyła się języka w szkole i wyszła za mąż za Niemca.

Nowe połączenie

Francuskie i niemieckie władze planują wartą 97 milionów euro inwestycję, która doprowadzi strasburską linię tramwajową prosto do Kehl. W ramach inwestycji powstanie nowy most, równoległy do 50-letniego „Pont de l’Europe”, aktualnego przejścia granicznego.

Marianne Lang, Francuzka pracująca pracująca w niemieckiej agencji pracy tymczasowej w Kehl, twierdzi, że te inicjatywy mają ograniczony wpływ na sytuację. Według niej, głównym problemem jest francuski system świadczeń socjalnych, który zmniejsza motywację bezrobotnych do szukania pracy.

Agencja znalazła pracę dla 150 osób, głównie Francuzów. Marianne Lang twierdzi, że agencja ma oferty do bezrobotnych z Alzacji, ale oni odrzucają te propozycje.

„Brakuje im motywacji, a nam pracowników” – mówi. W zeszłym roku jej firma wypełniła braki personelu na niemieckim rynku, rekrutując 30 Polaków. Piętnastu z nich wciąż pracuje. Choć niemieckim reformom zasad zatrudniania można wiele zarzucić, Langjest najbardziej krytyczna wobec francuskich regulacji. „Cały system trzeba zreformować. My stworzyliśmy to pokolenia. To jest jak wirus.”

>>> Polecamy: Jak się zatrudnia młodych urzędników w Niemczech

ikona lupy />
Strasburg / ShutterStock