Głuszyca w woj. dolnośląskim, wszystkiego 10 tys. mieszkańców. Reszta Polski pewnie nigdy by o niej nie usłyszała, gdyby nie medialne doniesienia o tym, jak to burmistrz gminy zadłużyła ją w parabanku na milion złotych. I to bez wiedzy radnych. Mimo tłumaczeń, że chodziło tylko o restrukturyzację długu, regionalna izba obrachunkowa skierowała sprawę do rzecznika dyscypliny finansów publicznych i teraz pani burmistrz oraz jej skarbnikowi grozi odwołanie ze stanowisk.
Sprawdziliśmy, jak często samorządowcom zdarzają się tego rodzaju wpadki. Z danych resortu finansów wynika, że o ile w 2011 r. RIO złożyła 1123 zawiadomienia o naruszeniu dyscypliny finansów publicznych, o tyle w zeszłym roku było ich tylko 873. Danych o tym, jak było wcześniej, nie ma. – Sprawozdawczość prowadzona jest od 2011 r. – wyjaśnia resort finansów.
Bardziej szczegółowych informacji szukamy zatem u głównego rzecznika dyscypliny finansów publicznych. Z jego danych wynika, że ogólna liczba zawiadomień o naruszeniu dyscypliny finansów publicznych (w tym od RIO) w latach 2010–2012 spadła o niemal 18 proc. I tu pojawia się pytanie o powody tak znaczących spadków: kontrole stały się mniej wnikliwe czy może samorządowcy ostrożniej wydają publiczne pieniądze?
Reklama
– Doszło do jakościowej zmiany. W ciągu minionych 20 lat po prostu się sprofesjonalizowaliśmy – twierdzi burmistrz Kowala Eugeniusz Gołembiewski. Jego zdaniem w pierwszych latach samorządności w Polsce finansami zarządzali ludzie, którzy wcześniej zajmowali się tym w PRL-u, kiedy przymykało się oczy na wiele niedociągnięć. – Teraz posiadamy stałe, wykwalifikowane kadry, a my sami mamy większą świadomość prawną, bo zdajemy sobie sprawę z wnikliwych kontroli. Dziś dzięki informatyzacji administracji bardzo szybko można wychwycić nieprawidłowości, zwłaszcza po stronie wydatków budżetowych – mówi burmistrz.
Ale wygląda na to, że tendencja spadkowa w liczbie zawiadomień na poczynania samorządowców będzie maleć. A to dlatego, że rząd już zapowiada wzmożone kontrole w samorządach. – W końcowym okresie obowiązywania perspektywy finansowej 2007–2013 można spodziewać się zwiększonej liczby audytów. Teraz właśnie kończy się realizacja wielu projektów, a w większości programów ciężar kontroli przedsięwzięć skoncentrowany jest na momencie zakończenia programów i rozliczenia końcowego – wyjaśnia Piotr Popa, rzecznik Ministerstwa Rozwoju Regionalnego.
Do końca czerwca w ramach regionalnych programów operacyjnych, z których korzystają samorządy, podpisano umowy o dofinansowanie inwestycji na 62,9 mld zł, co stanowi 87 proc. alokacji na lata 2007–2013. Samorządy będą w najbliższych miesiącach wykańczać i rozliczać rozpoczęte wcześniej inwestycje. Tak długo, jak Bruksela nie odkręci kurka z pieniędzmi na lata 2014–2020, lokalne władze będą się wstrzymywać z kolejnymi inwestycjami. Potem znów nadejdzie – ostatnie takie w przypadku Polski – unijne eldorado.
Oby tylko wraz z nim nie zapanowało w samorządach zbyt duże rozprężenie.