Niemniej, to, że EUR/USD wyhamował zwyżki przy 1,3700-1,3710, a GBP/USD niewiele poniżej 1,6225-60, może stwarzać pretekst do odreagowania w/w ruchu na początku przyszłego tygodnia.

Punktem zapalnym mogą okazać się zaległe dane Departamentu Pracy USA za wrzesień, które poznamy we wtorek o godz. 14:30. Odczyt „payrolli” bliski 200 tys., mógłby stworzyć pretekst do dyskusji, czy FED aby idzie w dobrym kierunku opóźniając ograniczanie programu QE3. Tym samym wróciłyby spekulacje nt. grudniowego terminu.
Na wykresie EUR/USD widać, że rejon 1,3700-1,3710 sprawdził się jako opór. Teraz rynek może próbować przetestować wsparcie na 1,3645. Jego wyraźne złamanie może doprowadzić do powrotu nawet w stronę 1,3568, jeżeli wtorkowe dane rzeczywiście okazałyby się nieco lepsze od szacunków rynku.

Dzisiaj wydarzeniem kalendarza makro była publikacja danych nt. inflacji CPI w Kanadzie o godz. 14:30. Odczyt za wrzesień jest jednak mieszany – z jednej strony wskaźnik CPI idzie bardziej w górę, niż sądzono (0,2 proc. m/m i 1,1 proc. r/r), ale z drugiej nie widać aż tak dużej presji cenowej we wskaźniku bazowym CPI (0,2 proc. m/m i 1,3 proc. r/r). Niemniej w kontekście opublikowanych tydzień temu lepszych danych z rynku pracy, widać, że niektórzy mają prawo mieć pewne nadzieje przed zaplanowanym na środę posiedzeniem Banku Kanady i USDCAD poszedł w dół. Wydaje się jednak, że Stephen Poloz może pozostać ostrożny w kwestii odchodzenia od luźnej polityki pieniężnej.