Do tej pory rosyjskim inspektorom nie podobały się polskie mięsa i wędliny.

Kwestionowali także jakość polskich jabłek, gruszek i kapusty. Tym razem twierdzą, że w partiach owoców na rosyjski rynek trafiają niebezpieczne rośliny, których wwóz do Rosji jest zakazany.

Z komunikatu agencji ITAR-TASS nie wynika, o jakie rośliny chodzi. Również na stronach internetowych Agencji Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego nie ma informacji na ten temat. Goszczący kilka tygodni temu w Moskwie minister rolnictwa Stanisław Kalemba uspokajał, że tego typu informacje to jedynie rutynowe komunikaty, dotyczące wyników kontroli wybranych partii towarów. Według ministra Kalemby, współpraca rosyjskich i polskich inspektorów układa się dobrze i nic nie wskazuje na groźbę wprowadzenia embarga. Tymczasem innego zdania są Rosjanie. Według nich, Polska przekazuje nieprawdziwe dane dotyczące przesyłanego do Rosji towaru.

Od początku zeszłego roku rosyjskie służby zakwestionowały 21 partii wwiezionych z Polski produktów roślinnych. Według Rosjan, strona polska przekazuje nieprawdziwe lub sfałszowane informacje o krajach pochodzenia produkcji, nadawcach i adresatach, na niektórych partiach wysyłanych produktów ma też brakować oznakowania.

Reklama

>>> Czytaj też: Koniec złudzeń na temat eurointegracji Ukrainy