Dotychczasowe alarmujące wypowiedzi skandynawskich mediów w tej sprawie potwierdza fiński ekspert z helsińskiego Instytutu Polityki Międzynarodowej (UPI), informuje dziennik sztokholmski "Svenska Dagbladet".

Dr Charly Solonius Pasternak w najnowszym komunikacie UPI, przypomina, że Szwecja wnosiła w czasach najnowszych, a szczególnie w okresie zimnej wojny, poważny wkład w stabilność i bezpieczeństwo regionu.

>>> Czytaj też: Polska walczy o udział rodzimych firm w europejskim przemyśle zbrojeniowym

Obecnie coraz częściej określa się ten kraj jako obronną próżnię. Szwedzka flota i lotnictwo dysponują przestarzałym uzbrojeniem, w tym rakietowym. Siły lądowe w opinii Pasternaka zostały zmarnowane. Jest to skutek oszczędności finansowych. Dlatego wszelkie deklaracje polityczne Sztokholmu o jego solidarności z innymi krajami w wypadku zagrożenia nie mają pokrycia w jego militarnych możliwościach.

Reklama

Szwecja sama nie będąc członkiem NATO, zdaje się liczyć tylko na jego pomoc w wypadku zagrożenia. Wypowiedź fińskiego eksperta można uzupełnić niedawnymi informacjami, że ponad setka szwedzkich "Leopardów" stoi w magazynach, bo armia nie dysponuje do nich załogami. A do ćwiczeń artyleryjskich, aby mieć czym strzelać, pożycza się z Norwegii kilka dział.

>>> Czytaj też: Polska kupiła 119 używanych niemieckich czołgów Leopard

ikona lupy />
Sztokholm, Szwecja, fot. joyfull / ShutterStock