Przedsiębiorcy wyrabiający wędliny głównie tradycyjnymi metodami obawiają się, że w związku z nowymi unijnymi przepisami będą musieli zlikwidować produkcję.

Minister rolnictwa Stanisław Kalemba zarządził masowe badania w polskich zakładach. Chce dokładnie wiedzieć ilu produktów dotyczy problem. - Badania mają zostać przyspieszone, uruchomimy większą sieć laboratoriów. Jak będziemy mieli monitoring rządowy i dużą część wyników badań w poszczególnych zakładach, to wtedy przeprowadzimy analizę i ewentualne rozmowy z Komisją Europejską - deklaruje.

>>> Czytaj też: Koalicja małych firm sprzeciwia się nowym unijnym normom wędzenia

Stanisław Kalemba zapewnia, że żaden zakład nie zostanie zamknięty. Będą organizowane między innymi specjalne szkolenia z wędzenia. Pomysł został pozytywnie przyjęty przez branżę. Zakłady, które będą musiały zmienić technologię, czy przebudować wędzarnię otrzymają pomoc. - Cel podstawowy jest taki, żeby nie uronić nawet ani jednego najmniejszego zakładu, który produkuje metodą tradycyjną. Trzeba zachować produkcję i miejsca pracy - mówi minister rolnictwa.
Po spotkaniu większość przedstawicieli branży wędliniarskiej czuła się uspokojona. Wędliniarze zapewniają, że smak polskiej wędzonki raczej nie jest zagrożony.

Reklama

>>> Polecamy: Polska stała się potęgą w eksporcie żywności. Sprzedaż bije nowe rekordy

Od 1 września zawartość groźnego dla zdrowia benzoapirenu wydzielającego się podczas wędzenia nad ogniem nie będzie mogła przekroczyć dwóch mikrogramów na kilogram. Obecna norma to pięć mikrogramów na kilogram. Według wstępnych badań dziewięćdziesiąt procent polskich produktów spełnia nowe unijne normy.