W poprzek placu szybko powstają nowe barykady - z bruku i kostki chodnikowej wydłubywanych przez protestujących.

Po wczorajszych i nocnych krwawych starciach plac jest podzielony na dwie części - z jednej strony obozuje milicja i Berkut, z drugiej demonstranci. Obydwie strony oddziela kilkudziesięciu metrowy pas ziemi niczyjej, na której dopalają się resztki starych barykad. "To już jest wojna. Jak oni zaczną do nas strzelać, to my odpowiemy. Mamy czym" - mówią reporterowi Polskiego Radia zgromadzeni na Majdanie.

>>> Jak sytuacja w Kijowie wpłynie na stosunki gospodarcze Polski z Ukrainą?