Z Waszyngtonu słychać stanowcze słowa w sprawie Ukrainy. Rzecznik Białego Domu Josh Earnest wezwał, w imieniu USA, siły zewnętrzne do respektowania suwerenności i integralności Ukrainy i powstrzymania się od prowokacyjnej retoryki oraz prowokacyjnych działań. I choć nie wskazał wprost na Rosję, nie ma wątpliwości, że swoje słowa kierował pod adresem prezydenta Putina.

Earnest wezwał Moskwę, by użyła swoich wpływów i pomogła w utrzymaniu jedności i porozumienia na Ukrainie.



Tymczasem szef amerykańskiej dyplomacji John Kerry wezwał władze w Moskwie, by dotrzymały słowa i powstrzymały się od interwencji na Ukrainie. Jak podkreślał, Waszyngton ma nadzieję, że Rosja nie patrzy na to jak na kontynuację Zimnej Wojny. "My tak na to nie patrzymy. Nie traktujemy sprawy Ukrainy jako pojedynku pomiędzy Rosją i USA. To nie jest film Rocky IV".- mówił.

John Kerry zaapelował do Władimira Putina, by wsłuchał się w głos Ukraińców, którzy wyraźnie opowiedzieli się za zmianami w swoim kraju.

Reklama

>>> Polska i Ukraina startowały z podobnego poziomu, dziś dzieli je przepaść (WYKRES DNIA)