Według profesora, w odczuciu inwestorów, w Polsce nie dzieje się nic takiego, co mogłoby wpłynąć na ich rezygnację z obecności w naszym kraju. Profesor pytany przez IAR zaznaczył, że inwestorzy nie rozpatrują czynnika pomniejszych afer. Dodał, że gdyby to była afera olbrzymia, naruszająca stabilność polityczną Polski, to być może miałoby to wpływ. "Ale to, z czym od kilku dni mamy do czynienia, to za mało, by inwestorzy się tym przejmowali" - uważa profesor Zimny.

Zaznaczył przy tym, że o wejściu bądź nie inwestora do danego kraju decydują zupełnie inne czynniki aniżeli podsłuchy opublikowane przez "Wprost". Zainteresowani biorą pod uwagę kilkadziesiąt czynników. Wśród nich liczy się stabilność polityczna i ekonomiczna, rozmiar rynku, dostępność pracowników, jakość infrastruktury, jakość stanowionego prawa, przepisy gospodarcze czy administrowanie tymi przepisami.

>>> Czytaj więcej: Afera podsłuchowa bardziej uderza w Camerona niż w Sikorskiego

Inwestorzy widzą w Polsce zupełnie inne zalety

Reklama

Z raportu ONZ do spraw Rozwoju Gospodarczego wynika, że pod względem atrakcyjności dla inwestorów zagranicznych zajmujemy 13 miejsce na świecie i - jak podkreśla dyrektor Iwona Chojnowska-Haponik z PAIiZ - zainteresowanie inwestorów zagranicznych Polską nie słabnie. Wartość projektów zamkniętych w pierwszym półroczu tego roku jest dwukrotnie wyższa niż w tym samym okresie roku ubiegłego, który nie był rokiem złym.

W pierwszej połowie roku inwestorzy zadeklarowali realizację 20 inwestycji w Polsce, w tym w centra usług nowoczesnych i sektor motoryzacyjny. Ich łączna wartość to półtora miliarda euro.

W ubiegłym natomiast roku wartość inwestycji jakie napłynęły do Polski wyniosła ponad 6 mld dol. Dzięki nim udało się stworzyć 14 tysięcy miejsc pracy głównie w centrach usług biznesowych i w przemyśle motoryzacyjnym. W centrach zatrudnienie znaleźli przede wszystkim absolwenci wyższych uczelni.

>>> Czytaj więcej: Afera podsłuchowa odbija się na sondażach. PiS wyraźnie przed PO