Chodzi o dochodzenie w sprawie nadużycia władzy i wykorzystywania wpływów związanych z najwyższym stanowiskiem w państwie.

Już wczoraj zatrzymano mecenasa Thierry'ego Herzoga, adwokata byłego prezydenta oraz dwóch sędziów. Są oni podejrzewani o udzielenie Sarkozy'emu poufnych informacji z dotyczących go śledztw. Przeciwko Sarkozy'emu toczą się postępowania w sprawie rzekomego nielegalnego finansowania kampanii w 2007 roku, kiedy to ubiegał się on z powodzeniem o fotel prezydenta Francji. Do nielegalnego finansowania miało dojść m.in z kasy byłego dyktatora Libii Muammara Kadafiego.

Ponieważ adwokat byłego prezydenta podejrzewał, jak się potem okazało słusznie, że telefon prywatny Sarkozy'ego jest na podsłuchu, zlecił swojemu klientowi, by ten korzystał z telefonu innej osoby. Podszywanie się pod cudzą tożsamość jest karalne i to miało być oficjalną przyczyną zatrzymania adwokata. Tymczasem według prawicowych mediów prokuratura prowadząca w tej sprawie dochodzenie nie ma żadnych konkretnych dowodów. Także podsłuchy telefoniczne ich nie dostarczyły. Według części komentatorów jest to cios wymierzony przez socjalistów skupionych wokół cieszącego się rekordowo niską popularnością prezydenta Hollande'a w Sarkozy'ego, który miał być mężem opatrznościowym prawicy w przyszłych wyborach prezydenckich w 2017 roku.

Śledczy mogą przetrzymywać byłego prezydenta do 24 godzin, z możliwym przedłużeniem przesłuchania o kolejny dzień.

Reklama

>>> Czytaj też: Gdy inni zaciskali pasa, Hollande rozdawał pieniądze. Dziś Francja stoi w miejscu