Zwiększenie liczebności rosyjskich wojsk na Krymie spowoduje wzrost napięcia i osłabi zawieszenie broni na wschodzie Ukrainy. Taka jest odpowiedź NATO na wypowiedź rosyjskiego ministra obrony Siergieja Szojgu. Zapowiedział on, że Rosja utworzy na zaanektowanym niedawno Półwyspie Krymskim samodzielne formacje wojskowe.

Rzeczniczka NATO, w oświadczeniu przesłanym agencji Reuters napisała, że "taki ruch" może jedynie zwiększyć napięcie, osłabić rozejm i bezpieczeństwo w regionie.

Wcześniej jeden z NATO-wskich oficerów oświadczył, że Rosja nadal utrzymuje na Ukrainie około tysiąca swoich żołnierzy. Przyznał przy tym, że od 5 września, gdy Kijów i Moskwa ogłosiły zawieszenie ognia, Rosja wycofała część wojskowych, ale nadal ich liczba jest duża.

- Są wyposażeni w setki wozów bojowych i artylerię. Mają wszystko, co im potrzeba, by nadal destabilizować sytuację na wschodzie Ukrainy - powiedział oficer NATO. Dodał, że Rosja nadal dostarcza wyposażenie wojskowe separatystom w Doniecku i Ługańsku i wspiera ich logistycznie.

Reklama