O cichych działaniach Rosji wobec Zachodu pisze dziennik "Rzeczpospolita".

Węgierski sojusznik

W poniedziałek węgierski parlament przyjął ustawę, która zezwala na budowę gazociągów także tym firmom, których nie zarejestrowano wcześniej jako operatorów sieci - przypomina "Rzeczpospolita". Prawo to ułatwi budowę gazociągu South Stream, co leży w interesie Rosji.

Gazociąg południowy (South Stream) to gazociąg, którym ma płynąć gaz z Rosji przez Morze Czarne, do państw południowej Europy, z ominięciem Ukrainy.

Reklama

Unia Europejska ma wiele zastrzeżeń do gazociągu, m.in. dotyczące uprzywilejowanej pozycji Gazpromu w tym projekcie. Rząd Viktora Orbana deklaruje, że gazociąg ten ma dla Węgier bardzo duże znaczenie. >>> Czytaj więcej na ten temat

Serbski atut

Budowa gazociągu South Stream znajduje poparcie także w Serbii, która tak jak Budapeszt dostrzega wiele korzyści z budowy gazowej nitki. Wcześniej Belgrad zamroził budowę gazociągu południowego, powołując się na sytuację w Bułgarii.

Warto przypomnieć, że Rosjanie dzięki 51-proc. udziałom za pośrednictwem Gazpromu Nieft w koncernie NIS mają dominującą pozycję w serbskim sektorze energetycznym. Kulisy sprzedaży udziałów Rosjanom w NIS bada dziś specjalna grupa serbskich śledczych - dodaje gazeta.

Pozew przeciw Unii i zwrot na Wschód

Rosnieft złożył do europejskiego sądu w Luksemburgu pozew przeciwko Radzie Europejskiej, która nałożyła na rosyjski koncern sankcje. W ich wyniku Rosnieft nie może pożyczać pieniędzy na Zachodzie, zaś z projektu wierceń w Arktyce wycofał się amerykański koncern ExxonMobil – sprzęt i technologie wydobywcze z Zachodu stały się bowiem w wyniku sankcji niedostępne dla Rosjan.

Ochłodzenie stosunków z Zachodem to okazja dla Moskwy, aby zwrócić się na Wschód. Rosja podpisała z Chinami kontrakt gazowy o wartości 460 mld dol. Niedawno oba kraje przeszły na rozliczenia w rublach i juanach, co może zwiększyć obroty do 100 mld dol. w ciągu pięciu lat i zagrozić wysokiej pozycji dolara i euro.