Po narodowym Święcie Dziękczynienia , czas na święto zakupów w Stanach Zjednoczonych. Amerykanie tłumnie ruszyli do sklepów, licząc na wyjątkowe okazje w ramach tak zwanego czarnego piątku. Sklepy organizują wtedy kilkudziesięcioprocentowe wyprzedaże, często otwierając się nad ranem, czy nawet już w nocy.
Przed cieszącymi się największą popularnością domami towarowymi zbierały się tysiące osób. Tradycyjnie po otwarciu sklepów tłum rusza biegiem w kierunku półek. Dochodzi do dantejskich scen - przewracania czy tratowania. Bezpośrednio przy sprzedawanych towarach klienci się o nie kłócą, czasami dochodzi do rękoczynów.
>>> Czytaj też: Popyt krajowy ciągnie w górę polską gospodarkę. GUS podał szczegółowe dane o PKB
Dla sprzedawców ten dzień jest okazją do poprawienia dochodów; jest bowiem często najbardziej dochodowy w całym roku. Według Narodowej Federacji do spraw Handlu Detalicznego (The National Retail Federation NRF) tegoroczne obroty w okresie świątecznym, czyli w listopadzie i grudniu, wyniosą w Stanach Zjednoczonych blisko 617 miliardów dolarów. To wynik najwyższy od trzech lat.
Określenie "czarny piątek" wywodzi się z zapisywania niegdyś czarnym tuszem w księgach rachunkowych zysków. Do strat stosowano kolor czerwony.
>>> Czytaj też:Rosyjskie MSZ: Próby izolowania Rosji przez USA są nieudane