Odbyło się kilka spotkań, mających na celu znalezienie rozwiązania, zapewniającego, że projekt ten będzie w pełni zgodny z prawem Unii.

"Następne spotkanie zaplanowano na 9 grudnia i odbędzie się ono bez względu na decyzję Rosji o rezygnacji z tego projektu. Oczywiście ta nowa sytuacja będzie dodatkowym elementem omawianym na spotkaniu. Zmieniający się krajobraz energetyczny w UE jest jednym z powodów, dla których trzeba budować odporną unię energetyczną, mającą wzgląd na politykę klimatyczną. Jednym z priorytetów unii energetycznej będzie bezpieczeństwo dostaw energii" - oświadczył Szefczovicz.

W poniedziałek w Ankarze prezydent Rosji Władimir Putin powiedział, że skoro UE nie chce gazociągu South Stream, to oznacza, że nie zostanie on zbudowany. Putin wytknął Komisji Europejskiej "niekonstruktywne stanowisko" w sprawie South Streamu. Szef Gazpromu Aleksiej Miller poinformował, że jego koncern podpisał z tureckim Botas list intencyjny w sprawie budowy nowego gazociągu przez Morze Czarne w stronę Turcji.

>>> Czytaj tez: Putin zamienił Gazociąg Południowy na Błękitny. Rosja będzie budować rurę do Turcji

Reklama

Mający liczyć 3.600 km South Stream - wspólny projekt Gazpromu i włoskiej firmy ENI - miał zapewnić dostawy gazu z Rosji do Europy Środkowej i Południowej. Rura miała prowadzić z południa Rosji przez Morze Czarne do Bułgarii, a następnie do Serbii, na Węgry, do Austrii i Słowenii.

Komisja Europejska zgłaszała poważne zastrzeżenia do projektu, gdyż w jej ocenie porozumienia międzyrządowe Bułgarii, Węgier, Grecji, Słowenii, Chorwacji i Austrii z Rosją są sprzeczne z tzw. trzecim pakietem energetycznym UE.

W grudniu 2013 roku KE zaleciła renegocjacje porozumień w sprawie South Streamu; w opinii KE umowy te dają nadmierne prawa Gazpromowi, m.in. zarządzanie gazociągiem, wyłączny dostęp do niego czy ustalanie taryf przesyłowych. South Stream miał być drugą - po Gazociągu Północnym (Nord Stream) - magistralą gazową z Rosji omijającą Ukrainę.