Jedni kuszą szybkim dojazdem z Polski i ceną. Inni długimi trasami i słońcem. Zagraniczne kurorty narciarskie walczą o polskiego narciarza, a dokładnie o jego portfel. W czterech województwach rozpoczęły się dziś ferie zimowe.

Juraj Chovanak, szef marketingu ośrodków narciarskich w słowackich Wysokich Tatrach, przekonuje, że co roku notowany jest 15-procentowy wzrost przyjazdu turystów z Polski. "Ośrodki nasze są kompletne, mamy skibusy, nowe wyciągi. W Tatrach Wysokich mamy 20 kilometrów tras narciarskich, ale oferujemy już jakość alpejską. Dodatkowo od granicy z Polską na nasze stoki jest tylko 30 minut jazdy autem" - wylicza Juraj Chovanak. Rozmówca IAR dodaje, że trasy w Wysokich Tatrach są atrakcyjne dla całej rodziny, zarówno dla doświadczonych narciarzy, jak i dla dzieci rozpoczynających szusowanie.

>>> Czytaj też: Sukces Polaków. Wiedzą, jak produkować grafen na skalę przemysłową [GALERIA]

Reklama

Amatorów białego szaleństwa kuszą też Włosi. Droga na stoki jest dłuższa, bo od południowej granicy kraju trzeba przejechać ponad 1000 kilometrów. Michał Szlecht z Narodowej Agencji Turystyki Włoskiej wylicza atrakcje tamtejszych kurortów." Słońce, stoki i jedzenie. Dodatkowo, przyjeżdżając do nas, można zwiedzić atrakcje w Szwajcarii, Austrii czy Słowenii" - zachęca Michał Szlecht.

W Polsce na nartach jeździ ponad 2,5 miliona ludzi. Ferie w kraju to wydatek rzędu 1500 - 1800 zł na osobę, wypad na włoskie lub austriackie stoki kosztuje od 2000 zł do ok. 3000 zł.

Jako pierwsi w tym roku ferie zimowe rozpoczęli uczniowie z województw: mazowieckiego, dolnośląskiego i opolskiego oraz zachodniopomorskiego.

>>> Czytaj też: Lekarstwo na HIV, humanoidalne roboty i lot na Marsa. Oto naukowe prognozy na rok 2015