Dzisiaj nie było inaczej i inwestorzy analizowali ostateczne odczyty, które okazały się minimalnie lepsze od ich wstępnych wartości. To w połączeniu z piątkowym amerykańskim optymizmem doprowadziło do wzrostowego poniedziałku.

Już o poranku można było zakładać, że notowania zamknąć się powinny zwyżką, więc materializacja tego scenariusza nie była zaskoczeniem. Większą niespodzianką był poziom aktywności inwestorów, który był nadzwyczaj wysoki. Obroty na całym rynku przekroczyły 800 mln zł, a w przypadku dwóch spółek – PKO BP oraz KGHM – pokonały barierę 100 mln zł. Wszystko to działo się w dniu, kiedy nie pracowały giełdy w Tokio i Londynie, gdzie szczególnie to drugie miejsce i zlecenia z niego mają z reguły duży udział w warszawskim handlu. Oznaczało to, że inwestorzy lokalni o poranku, a amerykańscy po południu chętni byli do aktywnych działań na parkiecie i jest to pozytywna oznaka. Uwidoczniła się ona głównie w spektrum spółek mniejszych, które dzisiaj wybijało się na rynkowego prymusa i po wzroście indeksu sWIG80 o 0,9% sądzić można, że po pewnej przerwie powrócić może przewaga tego segmentu nad spółkami największymi. Zdawało się to częściowo potwierdzać zachowanie indeksu WIG20, który dzień zakończył względnie kosmetyczną zwyżką o 0,3%, do czego przysłużył się niski fixing, ale również zachowanie w trakcie sesji, które nie było tak dobre jak w europejskim otoczeniu. Za naszą zachodnią granicą wzrosty były zdecydowanie pokaźniejsze i w przypadku rynku niemieckiego z nawiązką przekraczały barierę 1%. Nastroje poprawiła głównie udana piątkowa sesja na Wall Street oraz chęć odreagowania słabego zakończenia kwietnia. We wzrostach z pewnością nie przeszkadzały finalne odczyty wskaźników PMI dla przemysłu, które może nie były rewelacyjne, ale lepsze niż się tego spodziewano. Mowa głównie o ważnych gospodarkach Niemiec oraz odżywającego południa Europy za wyjątkiem problematycznej Grecji. W przypadku naszego kraju odczyt na poziomie 54 pkt. nie sprostał wyższym oczekiwaniom i trzeci miesiąc z rzędu poddał się spadkowej tendencji, ale wciąż komfortowo utrzymywał się we wzrostowym obszarze przekraczającym barierę 50 pkt.

Dzisiejsze wzrosty z pewnością mogły budzić radość, ale pamiętać trzeba o ich kontekście, czyli potrzebie odreagowania po spadkach je poprzedzających. W Europie krótkoterminowa tendencja pozostaje spadkowa i dzisiejsza sesja jej nie zmieniła. W przypadku GPW poczekać trzeba na zlecenia z ważnego Londynu, które pozwolą zdiagnozować, czyli dzisiejsza względna słabość dużych spółek jest jedynie chwilowa. Cieszyć jednak z pewnością może przebudzenie w segmencie spółek najmniejszych, które wróciły do świetnej formy znanej z początku roku.