Grecki minister do spraw migracji, który odwiedził dziś Lesbos, oświadczył, że Grecja nie jest bramą do Europy dla imigrantów. "Taką bramą jest Turcja" - dodał.

Ateny wielokrotnie podkreślały, że rozwiązania kryzysu migracyjnego trzeba szukać po drugiej stronie Morza Egejskiego - na tureckim wybrzeżu. Stamtąd uchodźcy przypływają na greckie wyspy, najczęściej na Lesbos.

We wrześniu zarejestrowano tam prawie 74 tysięcy nowych imigrantów. Natomiast w październiku - już ponad 117 tysięcy. Lokalne władze zwracają uwagę na to, że pomimo pogarszającej się pogody zwiększa się dzienna liczba uchodźców, docierających na wyspę. Podkreślają, że spośród wszystkich miejsc w Europie Lesbos jest tym, które przyjmuje największą falę imigrantów. Janis Muzals - grecki minister do spraw migracji stwierdził, że potrzebna jest jeszcze lepsza organizacja na wyspie, aby nie powtórzyły się sceny sprzed kilku dni, kiedy to imigranci czekali w długiej kolejce w deszczu na rejestrację.

Na Lesbos przebywa obecnie ponad siedem i pół tysiąca imigrantów. W najbliższych dniach zostaną oni przetransportowani do Pireusu i Kawalii na północy Grecji.

Reklama