Stan wyjątkowy został wprowadzony zaraz po piątkowych zamachach w Paryżu. Ma obowiązywać do najbliższej środy, ale prezydent Francois Hollande już kilkakrotnie mówił, że potrzebna jest decyzja o przedłużeniu stanu wyjątkowego do trzech miesięcy.

Premier Manuel Valls mówił rano w Zgromadzeniu Narodowym, że obecnie nie można wykluczyć żadnego scenariusza we Francji. Ostrzegł, że w kraju istnieje ryzyko ataku bronią chemiczną i biologiczną i zapowiedział wysłanie na ulice dodatkowych 3 tysięcy żołnierzy. Wcześniej, władze Francji zmobilizowały 115 tysięcy policjantów i żołnierzy. Premier Valls przekonywał deputowanych, że ze względu na zagrożenie należy przedłużyć stan wyjątkowy.

Jak relacjonuje z Paryża specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, już teraz strategiczne miejsca w Paryżu, takie jak urzędy, dworce, lotniska ale także meczety, pilnowane są przez uzbrojone grupy wojska i policji.

W piątkowych zamachach w Paryżu zginęło 129 osób, a ponad 400 zostało rannych. Udało się już zidentyfikować ciała wszystkich zabitych. Według polskiej ambasady w Paryżu, wśród ofiar nie ma Polaków.

Reklama

>>> Czytaj też: Francja poluje na zamachowców. Terroryści planowali ataki na dzielnicę La Defense