Niespełna sześć godzin przed upływem ostatecznego terminu zaprezentowania szefa gabinetu doszło do porozumienia partii niepodległościowych - zwycięskiej Junts pel Si i skrajnie lewicowej CUP.

Regionalne wybory odbyły się w Katalonii 27 września.

Negocjacje trwały trzy i pół miesiąca. CUP - jedyna partia, która gwarantowała zwycięzcy wyborów większość parlamentarną - nie zgadzała się, aby rządem po raz 4. kierował reprezentujący neoliberalną politykę Artur Mas. W ostatniej chwili Junts pel Si postanowił, że na czele katalońskiego gabinetu stanie dziennikarz, obecny burmistrz Girony, Carles Putgdemont.

„Daje nam to spokój i stabilizację. Nie będzie nowych wyborów, będziemy mogli skoncentrować się na pracy i nie przerwiemy niepodległościowego procesu” - wyliczał na konferencji prasowej Artur Mas. Powiedział też, że nie odchodzi z polityki, nie skonkretyzował jednak jaki będzie piastował urząd.

>>>Czytaj więcej: Merkel zmienia zdanie. Ostry kurs wobec imigrantów

Reklama

Deputowani CUP nie wejdą do nowego rządu, będą go jednak wspierać w parlamencie. W poniedziałek zagłosują na rzecz kandydata Junts pel Si.