Powinna jednak zwyciężyć postawa zachowawcza, a więc realizacja zysków. I to z kliku powodów. Po pierwsze, ze zwykłej ostrożności. Zwłaszcza, że piątkowo-poniedziałkowym wzrostom towarzyszyły wyraźny spadek obrotów, co stawia duży znak zapytania przy ich trwałości.

Po drugie, cieniem na nastrojach powinna położyć się sytuacja na rynku surowcowym. Spadek cen ropy do najniższego poziomu od stycznia 2007 roku to co prawda bardzo dobra wiadomość dla gospodarki, ale jednocześnie jest to impuls do sprzedaży spółek paliwowych. Podobny impuls płynie z rynku miedzi. Wczorajszy spadek cen do poziomu 3590 dol., oznaczał nie tylko przecenę o 6,5%. w stosunku do poniedziałkowego zamknięcia, ale również to, że miedź była najtańsza od września 2005 roku. To zaś nie będzie zachęcało do kupna KGHM-u.

Trzecim czynnikiem, który przemawia za realizacją zysków mogą być obawy inwestorów, że Wall Street wraca do październikowych dołków, co musiałby przełożyć się na wyraźniejsze cofnięcie również warszawskich indeksów. Tym samym po co kupować akcje już teraz, kiedy za kilka dni będzie można to zrobić nieco taniej.

Dziś rano kolejna grupa spółek notowanych na warszawskiej giełdzie pochwaliła się wynikami kwartalnymi. Zgodne z rynkowymi oczekiwaniami okazał się zysk netto wypracowany przez Bank Pekao, który w poprzednim kwartale zarobił 841 mln zł. To już kolejny sygnał, że sektor bankowy jeszcze nie odczuwa spowolnienia, a pesymistyczne wizje roztaczane wokół niego są przesadzone.

Reklama

Zupełnie inaczej wygląda sytuacja developerów. W raporcie opublikowanym dziś przez Dom Development można przeczytać, że spółka w III kwartale zarobiła netto 20,4 mln zł, czyli o 27,0% poniżej rynkowych oczekiwań i o 69,0% mniej niż przed rokiem. Ten wynik jest kolejnym potwierdzeniem, że branża ma problemy i może to być dziś impuls do przeceny "budowlanki" na GPW. (ISB/X-Trade).