6 grudnia nie dojdzie do spotkania Lecha Kaczyńskiego i Nicolasa Sarkozy'ego, ponieważ w tym czasie polski prezydent będzie przebywał z wizytą w Azji.

Kancelaria Prezydenta podkreśla, że od początku uprzedzała, że to data "ryzykowna", bo w tym czasie Lech Kaczyński ma odwiedzić Japonię, Mongolię i Koreę Południową i ostatecznie tej wizyty nie udało się przesunąć. Lech Kaczyński będzie przebywał w Azji od 1 do 7 grudnia.

Tusk podkreślał w sobotę, że Japonia jest bardzo ważnym państwem, podobnie bardzo ważna jest wizyta prezydenta w Japonii. "Prosiłbym, aby nikt więcej nie mówił, że prezydent Kaczyński wybiera nieważną wizytę w miejsce ważnej wizyty prezydenta Sarkozy'ego, bo to jest nieprawda" - mówił Tusk.

Podkreślił jednocześnie, że ma "poważne zastrzeżenia do sprawności pracy Kancelarii Prezydenta i samego prezydenta". "Bo prezydentowi Sarkozy'emu bardzo zależy na tym, żeby być nie 6 grudnia konkretnie, tylko żeby być w grudniu w Polsce, żeby skłonić Lecha Kaczyńskiego do podpisania Traktatu Lizbońskiego. Jestem przekonany, że każda inna data też by wchodziła w rachubę" - ocenił szef rządu.

Reklama

"Tu nie chodzi o to, że data nie pasuje. Tu chodzi o to, że Lech Kaczyński nie zamierza podpisać Traktatu Lizbońskiego - mimo, że go negocjował i obiecał publicznie, że to zrobi" - mówił Tusk.

Premier podkreślił, że w Gdańsku będą obecni premierzy rządów, którzy tworzą razem z Polską sojusz ws. pakietu klimatycznego.

"Więc jest ok. Trudno - nie będzie prezydenta - będzie pewnie inna okazja, żeby ze sobą porozmawiali. Problemem jest to, że prezydent nie chce podpisać Traktatu Lizbońskiego, a prezes Jarosław Kaczyński mówi: do euro - nigdy. To są poważne kłopoty i o to mam pretensje. Natomiast Japonia - ważny kraj" - podkreślił Tusk.