"Odwiedziłem farmy futrzarskie na całym świecie. Widziałem zwierzęta w klatkach, zestresowane i cierpiące... Premierze, wzywam pana do skończenia z tą niekonsekwencją, do zaprzestania tej okrutnej praktyki i zakazania sprzedaży futer - teraz!" - powiedział Moser w wywiadzie udzielonym stacji Sky News.

Hodowla zwierząt na futra została zakazana w Wielkiej Brytanii w 2000 roku, kiedy konsultacje społeczne wykazały przytłaczające poparcie społeczne dla inicjatywy. Jednak nadal importowane są futra z hodowli zagranicznych, w tym z lisów, królików, norek, szopów i szynszyli, co Moser uważa za "niespójne, dwuznaczne i obłudne".

"Futro nie jest konieczne. One są dla próżności. W 2020 roku nie ma żadnego uzasadnienia dla futra - kropka. To, że zwierzę przez całe życie jest zamknięte w klatce, jest złe" - mówił. Jego zdaniem na handel futrami "nie ma miejsca we współczesnym społeczeństwie".

Reklama

Jak wyjaśnił, to wizyty na zagranicznych farmach futrzarskich sprawiły, że coraz częściej zaczął kwestionować trzymanie lisów i szopów w drucianych klatkach przez ich całe życie. "To był dla mnie wielki zwrot, ale można zmienić zdanie i błagam ludzi, którzy rozważają kupno futra, by zmienili zdanie" - apelował.

Moser zrezygnował z roli prezesa BFTA po złożeniu zeznań w parlamentarnym dochodzeniu wszczętym w wyniku śledztwa dziennikarskiego Sky News, które dowodziło, że wiele sklepów sprzedawało rzekomo sztuczne futra, a w rzeczywistości były one zrobione ze skór królików, norek, lisów, szopów, a nawet kotów. Po przeprowadzonym dochodzeniu parlamentarna komisja stwierdziła, że handlowcy oszukiwali klientów i zaleciła przeprowadzenie publicznych konsultacji w sprawie zakazu sprzedaży futer.

"Jak tylko raport komisji został opublikowany, podałem się do dymisji. Zrezygnowałem z handlu futrami, ponieważ nie mogłem już w dobrej wierze i z czystym sumieniem bronić tego, co uważam za niewybaczalne. Przestałem wierzyć w możliwość hodowania zwierząt w klatkach i jednoczesnego dbania o ich dobro. Nie wierzę już w prawo przemysłu do istnienia, gdy jego produkt, futro, jest wytwarzany wyłącznie dla próżności" - powiedział Moser.

W ciągu 10 lat pracy w przemyśle futrzarskim, Moser odwiedził hodowle na pięciu kontynentach i - jak powiedział - warunki w nich są "zasmucające".

"Zwierzęta w hodowlach futrzarskich rodzą się w klatkach i w klatkach spędzają krótkie życie. Nigdy nie wiedzą, jak to jest biegać na wolności. Ich klatki to klatki siatkowe. Muszą być takie, żeby odchody zwierząt mogły spadać przez podłogę. W przypadku norek i młodych lisów ich łapy są za małe, żeby mogły chodzić po siatce i dość często wpadają w dziury" - opisuje.

Wskazał też na duże zagęszczenie zwierząt w hodowlach. "Np. w przypadku lisów, ich klatki są ledwie większe od samego zwierzęcia. W Europie przepisy dotyczące dobrostanu zwierząt, które uważane są przez przemysł za złoty standard, zostały opublikowane w 1999 roku, więc nie zmieniły się od 21 lat. W tym czasie wskutek hodowli selektywnej prowadzonej przez hodowców zwierząt futerkowych rozmiar zwierząt się zwiększył. Już samo to dowodzi, że klatki te są za małe" - twierdzi były szef BFTA.

Zapytany przez Sky News, czy decyzji o zakupie futer nie należy pozostawić konsumentom, którego to argumentu on sam używał przez lata, Moser odpowiedział, że "jest wiele decyzji podejmowanych przez rządy dla większego dobra".

Moser współpracuje teraz z organizacją Humane Society International (HSI), która prowadzi kampanię na rzecz zakazu używania futer.

Claire Bass, dyrektor wykonawcza HSI, powiedziała Sky News: "Mike przez 10 lat widział handel futrami od środka, więc jego werdykt, że jest to ze swej natury niedopuszczalnie okrutny biznes, jest druzgocący. W pełni szanuję zmianę nastawienia Mike'a i teraz ma on ważny i mocny przekaz dla brytyjskiego rządu - jeśli ktoś taki jak on, z 10-letnim doświadczeniem w przemyśle futrzarskim, mówi, że zakazanie sprzedaży futer jest słuszne, to czas podjąć działania i zakończyć cierpienia".

Rzecznik BFTA oświadczył z kolei: "Biorąc pod uwagę, że on opuścił organizację prawie dwa lata temu, wydaje się dziwne, że taka zmiana nastawienia i współpraca z grupami zajmującymi się prawami zwierząt, nastąpiła akurat, gdy zbliżamy się do momentu, w którym Wielka Brytania może wprowadzić jednostronny zakaz. W żadnym momencie podczas dekady pracy dla sektora futrzarskiego pan Moser nie wyraził żadnych obiekcji. Ludzie powinni mieć swobodę wyboru, czy chcą kupić trwały i wyprodukowany w sposób humanitarny naturalny materiał".

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)