"Artykuł autorstwa pana Arkadiusza Gruszczyńskiego pt. 'W Muzeum Narodowym w Warszawie jak w Trójkącie Bermudzkim. Nikt nie wie, gdzie jest ponad 100 dzieł sztuki', opublikowany w 'Gazecie Wyborczej' w dn. 29.03.2024 r., przywołuje treści, które mogą wprowadzać czytelników w błąd" - poinformowała PAP rzeczniczka prasowa MNW Monika Bala.

Autor w sposób wybiórczy wykorzystał wyjaśnienia udzielone przez MNW

"Nieprawdziwe jest sformułowanie 'W warszawskim Muzeum Narodowym jest 741,6 tys. dzieł sztuki'. W Muzeum Narodowym w Warszawie jest 860 tysięcy dzieł sztuki – dane te obejmują wszystkie oddziały instytucji i zbiory, za które odpowiada". Według MNW "Nieprawdziwe jest także sformułowanie 'Nikt nie wie też, kiedy [zabytki] zaginęły'. Informacje MNW o stwierdzeniu braków zabytków są precyzyjne. Niemalże wszystkie wspomniane w artykule muzealia zaginęły kilkadziesiąt lat temu: w latach 70. i 90. XX wieku" - podała rzeczniczka placówki.

Reklama

"Nieprawdziwe jest stwierdzenie 'na konsekwencje raportu NIK nie trzeba było czekać długo. Główny inwentaryzator muzeum sam podał się do dymisji'. Odejście głównego inwentaryzatora MNW nie miało związku z ówczesną kontrolą NIK" - wyjaśniła.

W materiale pada komentarz "W ostatnim dziesięcioleciu muzeum zweryfikowało około jednej czwartej swoich zbiorów – odpowiada [rzeczniczka], choć obraz po kontroli NIK jest zupełnie inny". "Obraz po kontroli NIK nie jest inny: w latach 2010–2022 w MNW przeprowadzono 16 kontroli dokumentacji ze stanem faktycznym, zweryfikowano 193 tysiące z ponad 860 tysięcy obiektów, czyli około jednej czwartej" - podkreśliła Monika Bala.

Według niej "artykuł w GW powołuje się na prywatne rozmowy i niedostępny publicznie raport z kontroli NIK, których czytelnicy nie mogą samodzielnie zweryfikować z powodu braku dostępu do źródeł. Dlatego istotnym wydaje się wyczerpujące przedstawienie faktów, nie ocen". "Artykuł wyraża natomiast często wyłącznie indywidualne opinie, w tym sformułowania o 'zamiataniu sprawy braków pod dywan', które mogą być uznane za krzywdzące. Autor artykułu w sposób wybiórczy wykorzystał też wyjaśnienia udzielone przez MNW" - dodała.

Nowa dyrekcja MNW działa od niespełna dwóch miesięcy

Rzeczniczka największej polskiej instytucji muzealnej przypomniała, że nowa dyrekcja MNW działa od niespełna dwóch miesięcy i od początku "działa transparentnie i w ścisłej komunikacji z pracownikami". Według niej kontrola NIK "pomogła zdiagnozować problemy w zarządzaniu instytucją. W kontekście stwierdzonych braków w muzealiach nie wykryła jednak niczego nowego – wbrew temu, co sugeruje artykuł – a jedynie powtórzyła znane od dawna informacje".

Raport NIK pozwolił zidentyfikować zagadnienia wymagające pilnej naprawy, które są dla obecnej dyrekcji kwestami priorytetowymi.

"Zarządzenia w sprawie okresowej kontroli zgodności dokumentacji ewidencyjnej ze stanem faktycznym zbiorów (tzw. skontrum), wynikające z rozporządzenia ministra kultury z dnia 30 sierpnia 2004 r. w sprawie zakresu, form i sposobu ewidencjonowania zabytków w muzeach, wydaje dyrektor muzeum" - podkreśliła rzeczniczka, dodając jednocześnie, że ostatnie lata nie mogą być uznane za statystycznie typowe, gdyż przerwała je pandemia COVID-19, a później wdrożono nowy system ewidencji i zarządzania zbiorami.

"Obecnie zespół MNW przygotowuje się do realizacji kolejnych skontrów, które rozpoczną się jeszcze w tym miesiącu. Sukcesywnie będziemy weryfikować dokumentację ewidencyjną, również w ramach rozległych prac porządkowych po migracji danych do nowego systemu bazodanowego" - podsumowała Monika Bala.

autor: Maciej Replewicz