Rekordowy poziom dynamiki cen materiałów budowlanych rzędu 34 proc. rok do roku w tegorocznym kwietniu i maju, we wrześniu stopniał do 22 proc. Jak tłumaczą eksperci portalu RynekPierwotny.pl oznacza to, że w relacji miesiąc do miesiąca większość pozycji z grup towarowych PSB z wolna tanieje już kolejny miesiąc z rzędu lub pozostaje na stałym poziomie cenowym. Dwunastopunktowa czteromiesięczna zniżka dynamiki oznacza już istotną korektę średniego tempa drożyzny liczonej rok do roku, pytanie jednak, czy to już stały trend.
Tymczasem odczyt dynamiki cen materiałów budowlanych z września autorstwa Grupy PSB przynosi utrwalenie tendencji zakomunikowanych w sierpniu. W dalszym ciągu jedyną pozycją taniejącą, tym razem już o 26 proc. w relacji rdr, pozostają płyty OSB i drewno. I pomyśleć, że jeszcze w grudniu ub. roku ta grupa towarowa była niekwestionowanym liderem wzrostów cen materiałów z wynikiem 63 proc. rdr.
Tym sposobem płyty OSB zamieniły się miejscami z cementem, który pod koniec ub. roku drożał o zaledwie 7 proc. rdr, plasując się na samym dole klasyfikacji wzrostów cen materiałów budowlanych. Obecnie cement i wapno z wynikiem 40 proc. rocznej zwyżki zajmują najwyższe miejsce na podium materiałowej drożyzny.
Jak tłumaczą eksperci portalu RynekPierwotny.pl tego typu sytuacja może zapowiadać pojawienie się kolejnych niespodzianek w notowaniach cenowych innych grup towarowych. Po pęknięciu bańki cenowej na płytach OSB i drewnie, być może podobne rozstrzygnięcia zobaczymy w przypadku innych pozycji z katalogu materiałów budowlanych.
Notowania giełd surowcowych wyraźnie sugerują wyraźne wyczerpanie potencjału wzrostowego najważniejszych dla budowlanki pozycji ze stalą, miedzią czy tarcicą na czele. Z kolei surowce energetyczne bardziej skłaniają się ku stabilizacji cenowej niż kolejnym falom wzrostowym. A właśnie ceny energii i ich wpływ na produkcję materiałów budowlanych już w bezpośredniej perspektywie, to aktualnie największa rynkowa niewiadoma.
Jest wielce prawdopodobne, że obserwowane słabnięcie wzrostowej dynamiki cen materiałów budowlanych ma bezpośredni związek z sytuacją na pierwotnym rynku mieszkaniowym, na którym załamanie sprzedaży nowych mieszkań skutkuje coraz bardziej drastycznym ograniczeniem aktywności inwestycyjnej firm deweloperskich. Jak mianowicie zakomunikował GUS w swojej najnowszej informacji sygnalnej budownictwa mieszkaniowego, deweloperzy w sierpniu ruszyli z budową zaledwie 5,2 tys. lokali. Jest to zaskakująco słaby wynik, wyraźnie gorszy nawet od statystyk miesięcy lockdownu z 2020 roku, i nienotowany od kilkunastu lat.
Tymczasem w najnowszej historii ceny materiałów budowlanych w Polsce były skorelowane w pierwszym rzędzie z parametrami segmentu inwestycyjnego rynku mieszkaniowego, publikowanymi co miesiąc przez GUS. Rosnące wolumeny nowych budów mieszkaniowych oraz pozwoleń na budowę napędzały rynek materiałów budowlanych i ich ceny, i vice versa. Jeżeli tego typu teza jest prawdziwa, oznaczałoby to po pierwsze zwrot rynków ku normalności, po drugie natomiast dalsze stopniowe wytracanie impetu drożyzny materiałów budowlanych w kraju.