Jak podkreślił szef PGE, wyłączenie 10 bloków energetycznych nastąpiło automatycznie i było konsekwencją uszkodzenia rozdzielni Polskich Sieci Elektroenergetycznych w Rogowcu, która jest kilka kilometrów od Elektrowni Bełchatów (Łódzkie).

Wcześniej w środę Polskie Sieci Elektroenergetyczne napisały m.in: "Dotychczasowe ustalenia wskazują na błąd ludzki. Polskie Sieci Elektroenergetyczne powołały zespół, który ma wyjaśnić, dlaczego skutki zdarzenia były tak rozległe. Szczegółowych analiz wymaga przede wszystkim system zabezpieczeń – zarówno po stronie infrastruktury PSE, jak i Elektrowni Bełchatów".

"Wyłączenie bloków w Elektrowni Bełchatów w poniedziałek nie spowodowało przerw w dostawach energii elektrycznej i nie było odczuwalne dla odbiorców" - poinformowano. "Do zdarzenia doszło o godz. 16:34. Dzięki szybkiej reakcji służb PSE, stacja Rogowiec była gotowa do przyłączenia bloków niemalże w ciągu godziny – pierwsze trzy linie blokowe zostały załączone już o 18:42" - przekazano na stronach PSE.

W poniedziałek operator informował, że wskutek zadziałania automatyki stacyjnej nastąpiło wyłączenie 10 bloków w Elektrowni Bełchatów. Utracono 3.640 MW mocy.

Reklama

System został jednak - jak podkreślały służby prasowe PSE - niezwłocznie zbilansowany m.in. poprzez uruchomienie generacji w elektrowniach szczytowo-pompowych, aktywacji tzw. wirującej rezerwy cieplnej w pracujących elektrowniach oraz międzyoperatorskiemu importowi energii z Czech, Słowacji i Niemiec.

Zakłócenia - jak zapewniły PSE - nie były efektem działań podmiotów trzecich, w tym aktywności w cyberprzestrzeni.

"Krajowy System Elektroenergetyczny pracuje stabilnie i poniedziałkowe zdarzenie nie ma wpływu na jego funkcjonowanie" - zapewniono na stronie PSE.

Po kilku godzinach od publikacji komunikatu PSE, PAP dostała oświadczenie prezesa PGE. "Z szacunku dla pracowników Elektrowni Bełchatów, którzy przez ponad dobę pracowali nad pełnym przywróceniem pracy elektrowni, apeluję o precyzyjne informowanie o przebiegu awarii w rozdzielni PSE" - oświadczył prezes Polskiej Grupy Energetycznej Wojciech Dąbrowski.

"Jeszcze raz stanowczo podkreślamy, że wyłączenie bloków nastąpiło z powodu uszkodzenia rozdzielni Polskich Sieci Elektroenergetycznych w Rogowcu. Żaden pracownik Elektrowni Bełchatów nie był odpowiedzialny za awarię PSE. Natomiast bardzo wielu z poświęceniem pracowało, aby przywrócić funkcjonowanie wszystkich bloków Elektrowni Bełchatów i tym samym ustabilizować krajowy system energetyczny" – podkreślił szef koncernu PGE. Elektrownia Bełchatów należy do jednej ze spółek PGE - PGE Górnictwo i Energia Konwencjonalna.

"Dzięki wdrożonym procedurom kryzysowym i profesjonalizmowi pracowników PGE GiEK bloki Elektrowni Bełchatów w szybkim tempie były przywracane do pracy. Pierwsze bloki zostały uruchomione już kilka godzin po awarii rozdzielni PSE" - zaznaczył. Ponowne uruchomienie jednostek wytwórczych było ogromnym wyzwaniem technologicznym, z którym na taką skalę i takim tempie nie zmierzono się nigdy w historii polskiej energetyki" - zapewnił.

"Wyłączenie 10 bloków energetycznych nastąpiło automatycznie i było konsekwencją uszkodzenia rozdzielni Polskich Sieci Energetycznych w Rogowcu oddalonej kilka kilometrów od elektrowni. Wszystkie urządzenia oraz instalacje na terenie elektrowni Bełchatów zadziałały prawidłowo" - napisał w oświadczeniu Wojciech Dąbrowski.

"We wtorek o godz. 20.10 nastąpiła synchronizacja ostatniego z 10 bloków elektrowni z Krajową Siecią Elektroenergetyczną i aktualnie wszystkie bloki elektrowni funkcjonują zgodnie z mocą zadaną przez Operatora Systemu Przesyłowego - poinformował prezes PGE.(PAP)

Autor: Hubert Bekrycht