Władze rosyjskiej spółki napisały, że oczekują, iż Kiszyniów wywiąże się ze swoich zobowiązań zawartych w kontrakcie i do 20 października br. pokryje “niezbędną cenę za surowiec”.

“Gazprom zastrzega sobie prawo do wstrzymania dostaw gazu ziemnego, w tym do rozwiązania kontraktu”, napisały władze paliwowego giganta twierdząc, że mołdawska spółka Moldovagaz odbierająca surowiec rzekomo narusza postanowienia umowy dotyczące warunków płatności.

Władze w Kiszyniowie odrzucają zarzuty władz Gazpromu, wskazując, że rosyjska spółka od 1 października sama nie wywiązuje się z kontraktu ograniczając przesył gazu do Mołdawii.

Kierownictwo Gazpromu twierdzi, że zmniejszenie od soboty o 30 proc. dostaw surowca to rzekomo wina ukraińskiej spółki Naftohaz.

Reklama

“Odmówiła ona świadczenia usług transportu gazu ziemnego w pełnej objętości”, napisał we wtorek w oświadczeniu Gazprom.

W poniedziałek wicepremier Mołdawii Andrei Spinu poinformował, że w związku z zagrożeniem ze strony Gazpromu przerwania dostaw gazu Kiszyniów poprzez swoje spółki porozumiał się z firmami z Ukrainy i Rumunii w sprawie odbioru surowca z tych państw.

Marcin Zatyka (PAP)