"Gdybyśmy próbowali sfinansować transformację tylko za pomocą taryf, to ich wzrost byłby na poziomie, który nie mógłby uzyskać akceptacji społecznej. Szukamy więc innych rozwiązań, by nie obciążać tak mocno odbiorców. Mówimy o różnych innych sposobach finansowania transformacji. Przede wszystkim takich, które są rozłożone w czasie, jak na przykład finansowanie dłużne. Spłata jest wtedy rozkładana w czasie, więc wydatki nie powodują gwałtownych wzrostów taryfy w krótkich okresach czasu" - powiedział Gawin w rozmowie z 300Gospodarka.pl.

Skąd wziąć pieniądze na transformację energetyczną?

"Oczywiście najlepszym rozwiązaniem jest finansowanie poprzez dotacje. Ono w umiarkowanym stopniu obciąża odbiorców. Są też inne sposoby, takie jak pożyczki ze środków unijnych, które są zwykle udzielane na bardzo preferencyjnych warunkach. W poprzednich perspektywach finansowych bywało tak, że część długu można było umorzyć. Zgadzam się jednak, że nakłady na transformację to znaczące wydatki. Nawet przy finansowaniu zewnętrznym jest to duże wyzwanie dla przedsiębiorców" - dodał.

Koszty ogrzewania i energii

Odnosząc się do taryf na ciepło w kolejnym sezonie grzewczym, prezes URE wskazał, że każda taryfa ma dwie kategorie kosztów, czyli tzw. koszty bieżącej działalności zwane kosztami operacyjnymi (opex) oraz koszty związane z wynagrodzeniem z zaangażowanego kapitału, będące pochodną realizowanych inwestycji (capex).

"Te pierwsze to m.in. wynagrodzenia, ceny paliw, ceny uprawnień do emisji CO2. W ostatnich dwóch latach mierzyliśmy się z kryzysem, który wynikał przede wszystkim z bardzo dużego wzrostu kosztów operacyjnych w bardzo krótkim czasie. W konsekwencji potrzebne były regulacje, które chronią odbiorców przed gwałtowną zmianą cen wynikającą ze wzrostu kosztów. Obecnie wychodzimy z tego kryzysu w takim rozumieniu, że zmienność cen podstawowych paliw stosowanych w energetyce, czyli gazu i węgla, została istotnie ograniczona. Również poziom cen tych paliw spadł w porównaniu do roku ubiegłego. Choć nadal ceny te są wyższe niż jeszcze kilka lat temu. Z drugiej strony obserwujemy wzrost cen uprawnień do emisji CO2, co stanowi coraz bardziej istotny koszt wytwarzania ciepła" - wyjaśnił prezes.

Transformacja kosztuje

"To, co się wiąże z transformacją, dotyczy w głównej mierze wydatków na inwestycje. Potrzeby inwestycyjne sektora ciepłowniczego są bardzo duże, na co wskazują opracowania wielu branżowych organizacji. Niemniej, inwestycje te będą zapewne rozłożone w czasie. Tym samym koszty z nich wynikające powinny mieć umiarkowany wpływ na poziom taryf obowiązujących w najbliższym okresie" - dodał.

Podkreślił, że podstawowe koszty działalności przedsiębiorstw energetycznych, przede wszystkim koszty podstawowych paliw stosowanych w energetyce (gaz i węgiel), koszty uprawnień do emisji CO2, w ciągu kilku ostatnich lat znacznie wzrosły. I mimo, że obecnie widać stabilizację cen paliw, zauważalny spadek cen gazu ziemnego - choć tu pojawia się wiele opinii, że obecnie niskie ceny tego paliwa mogą nie utrzymać się w dłuższym czasie - czy brak przesłanek do dalszego wzrostu cen węgla, to nieuprawnione byłoby oczekiwanie, że wrócimy do poziomu cen i kosztów z roku 2019.

Polityka klimatyczna i inwestycje

"Trzeba też pamiętać, że polityka klimatyczna jest realizowana w dalszym ciągu. W konsekwencji jeśli ceny paliw nie będą rosnąć, to możemy spodziewać się wzrostu cen uprawnień do emisji CO2. W kosztach inwestycyjnych znaczenie ma istotny wzrost kosztów materiałów i urządzeń, które są wykorzystywane przez przedsiębiorców w realizowanych inwestycjach. Warto podkreślić, że wzrost ten jest często znacznie wyższy niż poziom inflacji. Wzrosły również koszty usług związanych z wykonawstwem inwestycji. Gdybyśmy próbowali za punkt odniesienia przyjąć rok 2018 czy 2019, to trzeba powiedzieć, że rzeczywiście jest i nadal będzie drożej. Natomiast, jeśli to porównanie będziemy robili względem roku 2022, kiedy mieliśmy kulminację wysokich cen i wysokich kosztów, to wydaje mi się, że w przyszłym roku będziemy mogli zaobserwować korektę w dół" - powiedział prezes.

Niższe ceny energii w 2024 r.

"W mojej ocenie, biorąc pod uwagę obecną sytuację na hurtowym rynku energii elektrycznej, ceny tej energii w taryfach na przyszły rok powinny być niższe w porównaniu z cenami taryfowymi zatwierdzonymi na bieżący rok. Przy czym należy podkreślić, że obecnie taryfa nie jest stosowana do rozliczeń z odbiorcami - tu mamy ustawowo zamrożone ceny i stawki opłat stosowane w rozliczeniach z odbiorcami końcowymi" - dodał.

Wskazał, że w ciepłownictwie, które w naszym kraju jest rynkiem bardzo szczególnym i rozdrobnionym, nie ma jednej miary, którą można przyłożyć do wszystkich przedsiębiorstw ciepłowniczych, niemniej - jego zdaniem - obniżeniu powinny ulec taryfy na ciepło przynajmniej w tej części, która dotyczy jego wytwarzania z paliw gazowych.

"Tam, gdzie ciepło jest wytwarzane z węgla przesłanką do obniżenia taryf mogą być ceny węgla niższe niż w 2022 r. Tu jednak warto poczynić zastrzeżenie, że spadek cen węgla może być niwelowany poprzez wzrost cen uprawnień do emisji CO2. Co więcej, przedsiębiorcy mają zgromadzone obowiązkowe zapasy paliw, których zakupu dokonywali po bardzo wysokich cenach. Utrzymywanie zapasów paliw jest obowiązkiem ustawowym tych przedsiębiorców. Tym samym, wysokie koszty wynikające z zapasów paliw są obecnie przenoszone w taryfach przedsiębiorstw ciepłowniczych. Wraz ze stabilizacją, czy nawet spadkiem cen węgla, koszty te powinny maleć, a w konsekwencji powinny w mniejszym stopniu obciążać taryfy ciepłownicze" - powiedział.

Opłaty za dystrybucję energii pod znakiem zapytania

Zaznaczył, że perspektywa taryfowa w obszarze dystrybucji energii elektrycznej w przyszłym roku jest dzisiaj trudna do przewidzenia.

"Spodziewamy się, że na poziom przyszłorocznych taryf największy wpływ będą miały te same czynniki, co w roku bieżącym. Dużo lepiej będziemy mogli ocenić te czynniki bliżej postępowań taryfowych. Czy to oznacza wzrost lub obniżkę taryf dystrybucyjnych? Jeszcze za wcześnie by odpowiedzieć na to pytanie. Nie spodziewam się istotnego wzrostu, ale precyzyjna ocena będzie możliwa dopiero w trakcie postępowań taryfowych" - podsumował szef URE.

(ISBnews)