Zakład Ubezpieczeń Społecznych przetwarza o swoich klientach ok. 200 TB danych. To mniej więcej tyle, ile 78 mln stron dokumentów tekstowych czy PDF. Samych zwolnień lekarskich trafia do instytucji ok. 2 mln miesięcznie. Jak przyznaje jej kierownictwo, to ilość, która uniemożliwia skuteczną kontrolę pracownikom – jest ich po prostu zbyt mało.

Dlatego właśnie ZUS postawił na systemy wykorzystujące uczenie maszynowe. – Korzystając z posiadanych przez nas danych, wyodrębniamy elementy ryzyka i przypisujemy im wagi. W ten sposób kalibrujemy nasze algorytmy – wyjaśnia wiceprezes ZUS Paweł Jaroszek. Dzięki temu system informatyczny jest w stanie wskazać czerwone flagi. Co jest istotnym parametrem? Jak wyjaśnia, np. dotychczasowa historia zwolnień. AI pomaga wykrywać pacjentów wymuszających na lekarzach zwolnienia, a także lekarzy, którzy wystawiają zwolnienia nienależne. Jeśli okaże się, że pacjent wyłudzał zwolnienie lekarskie, informacja o tym nie trafia jednak do systemu opieki zdrowotnej. Kolejny lekarz nie ma więc dostępu do takiej wiedzy.