Akcje giganta-dewelopera w Hong Kongu notowały spadek aż o 7 proc., zanim skończyło się na spadku o zaledwie 0,4 proc. – to wciąż blisko 10-letniego najniższego poziomu zamknięcia. Aktualnie spółka o ratingu śmieciowym jest największym emitentem obligacji o wysokiej rentowności w Azji – podaje Bloomberg.

Redakcja cytuje raport S&P z 20 września: „Uważamy, że Pekin byłby zmuszony do interwencji tylko w przypadku wystąpienia daleko idącego efektu domina, który spowodowałby upadek wielu głównych deweloperów i stworzyłby ryzyko systemowe dla gospodarki. Samo bankructwo Evergrande raczej nie doprowadziłoby do takiego scenariusza”.

Kłopoty Evergrande mogą jednak wpłynąć na zaufanie inwestorów do chińskiego sektora nieruchomości i szerzej do rynków kredytów śmieciowych. We wtorek na azjatyckich rynkach spadły nawet obligacje dolarowe o wysokim ratingu, przez co spready osiągnęły najgorszy dwudniowy wzrost od kwietnia. Prezes Evergrande Hui Ka Yan powiedział pracownikom, że mocno wierzy, iż firma wkrótce „wyjdzie z mrocznego momentu” – podaje Securities Times, powołując się na list firmy.

Co eksperci sądzą o kondycji Evergrande?

Reklama

Analitycy z Citigroup twierdzą, że Pekin podejmie działania, aby zapobiec sytuacji, w której kryzys Evergrande stanie się odpowiednikiem upadku Lehman Brothers. Z kolei ekonomiści z Barclays komentują, że ewentualna niewypłacalność Evergrande byłaby „daleka od bycia chińskim Lehmanem”, nawet jeśli mogłaby być hamulcem dla sektora nieruchomości. „Nie sądzimy, aby model biznesowy chińskich firm z branży nieruchomości był w całości uszkodzony”.