"Lewica zdecydowanie przeciwstawia się atakowi na osoby LGBT. Przeciwstawia się też całej filozofii tego typu polityki. Nie może być zgody na to, żeby wspólnotę definiowało bycie lepszym niż jakaś grupa obywateli, która jest poniżana, którą pozbawia się godności i spycha się na margines. My temu mówimy zdecydowanie: nie" – powiedział w niedzielę na konferencji prasowej na Rynku Głównym Gdula.

"Takiemu patriotyzmowi pogardy przeciwstawiamy filozofię wspólnoty opartej na godności wszystkich. Na godności osób LGBT, na godności osób ubogich, na godności prowincji. O tym mówił w kampanii Robert Biedroń, przedstawiając zarówno ustawy o równości małżeńskiej, jak i inne projekty ustaw i definiując swój program" – mówił Gdula. Apelował o oddanie w wyborach prezydenckich głosu na Roberta Biedronia, bez którego w jego ocenie kampania wyborcza byłaby uboga, a "polska polityka byłaby wyjałowiona".

Zdaniem posła Lewicy kampania wyborcza była wyjątkowo dramatyczna m.in. ze względu na pandemię, społeczną izolację i wycofanie się jednej z kandydatek.

"Ale dramatyzm tej kampanii polega też na tym, że urzędujący prezydent, który jest strażnikiem konstytucji, w której jest zapisana równość i godność człowieka, wykorzystał kampanię do tego, żeby zaatakować grupę obywateli" – powiedział Gdula.

Reklama

Grupę, która, jak mówił, jest porównywalna do grupy urzędników czy rolników i liczy 2 mln ludzi.

"To jest społeczność LGBT, to są osoby nieheteroseksualne. Prezydent wykorzystał te osoby po to, żeby wzmocnić swój głos w kampanii prezydenckiej, żeby zdefiniować to, jaką chce budować wspólnotę. Otóż to jest wspólnota, w której można się poczuć dobrze, tylko poniżając innych" – mówił poseł Lewicy.

Dodał, że jako grupę, którą "prezydent poniża, wybrano społeczność LGBT" i, jak zauważył, nie jest to pierwszy atak na konkretną grupę, bo w poprzedniej kampanii byli to uchodźcy.

Poseł Krzysztof Śmiszek mówił, że "mamy do wyboru albo cywilizację godności albo cywilizację pogardy". "To, co się dzieje przez ostatnie tygodnie w kampanii, przekracza wszelkie granice przyzwoitości. Debata publiczna, dyskurs polityczny może być ostry, może być agresywny, ale nigdy nie może przekraczać granicy, którą wyznacza konstytucyjny przepis o ochronie godności człowieka" – zaznaczył Śmiszek. "Politycy prawicy tę granicę już dawno przekroczyli" – dodał.

Zaznaczył, że Robert Biedroń jako europoseł dba o polskie interesy i jeśli on zostanie prezydentem RP, europejskie pieniądze zostaną wydane na poprawę warunków życia Polaków: dobre usługi publiczne, szpitale powiatowe, tablety dla uczniów, zieloną transformację energetyczną i na miejsca pracy.

Aktywista krakowskich środowisk LGBT, działacz Razem, inicjator rezolucji PE o mowie nienawiści i tego, aby samorządy nie przyjmowały uchwał i deklaracji antyLGBT Kamil Maczuga mówił, że politycy powinni być odpowiedzialni za wypowiadane słowa, składane obietnice i podejmowane decyzje.

"Zbyt często osoby pełniące funkcje publiczne zapominają, że powinni być głosem Polek i Polaków" – podkreślił, krytykując Andrzeja Dudę, Jarosława Kaczyńskiego, Janusza Korwin-Mikkego, polityków Koalicji Obywatelskiej i małopolską kurator oświaty Barbarę Nowak.

Magdalena Dropek z krakowskiej Lewicy przypomniała, że w piątek kandydujący na prezydenta Robert Biedroń złożył w Sejmie projekt dwóch ustaw: o równości małżeńskiej i o związkach partnerskich. Po południu w Krakowie odbędzie się demonstracja młodych ludzi przeciwko nienawiści, w której uczestniczyć będą m.in. przedstawiciele środowisk LGBT.(PAP)

Autor: Małgorzata Wosion-Czoba

wos/ joz/