Niemcy nie zamierzają rezygnować z eksportowego charakteru swojej gospodarki, ale wprowadzają pewne korekty. Najważniejsze są dwie – krótsze, umieszczone w bliższych geograficznie państwach, mają być łańcuchy dostaw, a wszystko będzie napędzać energia ze źródeł odnawialnych.

– Niemiecka gospodarka znajduje się w trakcie transformacji w kierunku nowego, bardziej odpornego na wstrząsy modelu – mówi Arkadiusz Krześniak, główny ekonomista Deutsche Bank Polska.

Transformacja nie jest łatwa, bo przebiega w warunkach niskiego wzrostu gospodarczego na świecie. Na wysokim poziomie utrzymują się geopolityczne napięcia, które były też jednym z kluczowych czynników wymuszających na Niemcach zmiany w swoim modelu. Z punktu widzenia interesów ekonomicznych naszych zachodnich sąsiadów najważniejszy jest narastający konflikt na linii USA–Chiny, w którym Niemcy znajdują się – jak określa Arkadiusz Krześniak – pośrodku. Stany Zjednoczone są największym odbiorcą niemieckiego eksportu, a Chiny znajdują się pod tym względem na czwartym miejscu. Z USA Niemcy mają największą nadwyżkę handlową, a z Chinami – największy deficyt. Jeśli konflikt doprowadzi do ograniczenia międzynarodowej wymiany, to z dużym prawdopodobieństwem Niemcy na tym stracą.

Reklama

Treść całego artykułu można przeczytać w środowym wydaniu DGP.