Nowe, alarmujące dane GUS. Nie tylko liczba urodzeń spada. Coraz mniej jest także ślubów

W publikowanym każdego miesiąca Biuletynie Statystycznym Głównego Urzędu Statystycznego śledzić możemy trendy demograficzne w naszym kraju. Tym, który przykuwa najwięcej uwagi, jest negatywny trend liczby urodzeń w Polsce. Jeszcze na początku 2018 roku suma 12-miesięczna liczba urodzeń wynosiła ponad 400 tys. Choć od tamtego czasu nie minęło wiele czasu, bo jedynie 7 lat, to dziś sytuacja jest wyraźnie inna. Liczba urodzeń spadła z 400 do 250 tys., czyli o niemal 40%.

ikona lupy />
Suma 12-miesięczna liczby urodzeń w okresie styczeń 2011 roku — październik 2024 roku. / Forsal.pl / Radosław Ditrich

Należy oczywiście uczciwie dodać, że ten trend spadkowy już od kilku dekad został wpisany w naszą piramidę populacji. Niż demograficzny z lat 90. sprawił, że urodziło się w Polsce mniej kobiet, które po 30 latach mogłyby zostać matkami. Gdyby więc matki rodziły nadal z tą samą częstotliwością, to dzieci rodziłoby się więcej. Co jednak istotne, spadek jedynie w części jest spowodowany mniejszą liczbą potencjalnych matek.

ikona lupy />
Piramida populacji Polski w 2024 roku. / GUS

Spada także współczynnik dzietności, czyli miara, która jest niewrażliwa na zmiany w strukturze wieku. Ten jeszcze na koniec 2017 roku wynosił ok. 1,5. Choć było to znacznie poniżej poziomu zastępowalności pokoleń (który można szacować na ok. 2,10), to dziś nawet taki poziom jest dla nas nieosiągalny. Dzietność w 2023 roku wyniosła jedynie 1,16, a w tym roku może to być ok. 1,12 (na oficjalne dane musimy jeszcze poczekać). Mówimy więc o spadku poziomu dzietności o ok. 25% (w zależności od tego, czy analizować będziemy dane GUS czy Eurostatu, liczba ta może delikatnie się różnić).

W cieniu tych danych pozostaje jednak inny, także bardzo istotny wskaźnik. Jest nim liczba zawartych małżeństw. Choć ślub nie jest konieczny do posiadania stabilnego związku, to w naszej kulturze nadal odgrywa on kluczową rolę i dla wielu jest etapem koniecznym do zaliczenia przed spłodzeniem potomka i założeniem rodziny. Przyjrzyjmy się zatem temu, jak zmienia się liczba ślubów, a co za tym idzie, liczba nowych małżeństw. Z tymi niestety nie jest najlepiej, ponieważ mówić możemy o silnej tendencji spadkowej.

Liczba ślubów stale spada

Liczba zawieranych małżeństw we współczesnej Polsce miała od czasów II Wojny Światowej charakter cykliczny. Ten spowodowany był głównie niżami i wyżami demograficznymi. Przez pierwsze 20 lat po II Wojnie Światowej liczba małżeństw w Polsce spadała z poziomu 319,2 tys. w 1948 roku do zaledwie 199,9 tys. w 1965 roku. Był to jednak poziom, którego nie mieliśmy jeszcze zobaczyć przez dziesiątki lat.

ikona lupy />
Bloki na warszawskim Gocławiu. Miliony urodzonych w latach 70. i 80. Polaków wychowało się na zbudowanych w tym okresie osiedlach bloków z wielkiej płyty. / dziennik.pl / Konrad Żelazowski

Następne dekady były czasem dynamicznego wzrostu i w latach 70. i pierwszej połowie lat 80. XX wieku zawierano ponad 300 tys. małżeństw rocznie. Kolejny niż demograficzny przyniósł dynamiczny spadek i na początku tego wieku w Polsce udzielano jedynie ok. 190 tys. ślubów rocznie. W latach 2005-2009 wzrosła ona o blisko 1/3 do poziomu ok. 260 tys.

Wtedy zaczął się kolejny cykl spadków. W pierwszej połowie 2013 roku spadła ona po raz pierwszy od lat 60. XX wieku poniżej 200 tys., lecz tym razem nie miała ona już nigdy wrócić do tego poziomu. W latach 2014-2018 obserwowaliśmy delikatny, choć konsekwentny wzrost liczby małżeństw z 179 tys. rocznie w kwietniu 2014 roku do 197,2 tys. w kwietniu 2018 roku. Wtedy trend wzrostowy zamienił się w spadkowy, aby w lutym 2020 roku osiągnąć 184,3 tys., czyli niewiele więcej niż w 2014 roku.

ikona lupy />
Liczba małżeństw w Polsce w latach 2011-2024. Dziś Polacy biorą najmniej ślubów od czasów II Wojny Światowej. / Forsal.pl / Radosław Ditrich

Następne miesiące były czasem gwałtownych zmian. Pandemia COVID-19 oraz spowodowane nią przepisy ograniczające rozprzestrzenienie się choroby sprawiły, że liczba małżeństw tąpnęła. W sierpniu 2020 roku suma za ostatnie 12 miesięcy wynosiła już jedynie 147,5 tys., a w lutym 2021 roku było to 143,1 tys. Stopniowe znoszenie ograniczeń pozwoliło na powrót rocznej sumy udzielanych ślubów do 174,3 tys. Ten chwilowy wzrost nie zmienił jednak negatywnego trendu. W sierpniu 2023 roku liczba ta spadła poniżej 150 tys., a dane do października 2024 roku mówią o zaledwie 136,9 tys. udzielonych ślubów. To o 1/3 mniej niż w 2018 roku. Jak do tego doszło?

Dlaczego liczba małżeństw w Polsce spada?

O to, dlaczego liczba udzielanych ślubów maleje, spytaliśmy Mateusza Łakomego, demografa oraz autora książki „Demografia jest przyszłością”. Autor książki przykłada dużą wagę do roli małżeństw w kreowaniu trendów demograficznych. Zdaniem Łakomego, najbardziej oczywistym czynnikiem mającym wpływ na spadek liczby małżeństw jest oczywiście liczba osób w wieku, w którym zawiera się w Polsce. Warto przypomnieć, że w Polsce to obecnie 29 lat dla mężczyzn i 27 lat dla kobiet. Wpływ na ogólną liczbę ma zdaniem demografa mieć także spadek skłonności do małżeństw osób w wieku małżeńskim.

Nie wiemy, jaka część z tego to odkładanie małżeństw na później, a jaka to w ogóle nierozważanie małżeństwa. W tym ostatnim przypadku trzeba jeszcze wspomnieć o tym, że widzimy narastające trudności młodych w ogóle w tworzeniu par. Wzrasta odsetek samotnych „singli”. Znaczna większość tych singli jest nimi nie dlatego, że ma taki plan życiowy, tylko że ma trudności z poznaniem odpowiedniego kandydata czy kandydatki do związku. Jeśli związek już powstanie, to wiemy też, że część się rozpadnie, zanim zdąży stać się małżeństwem — zauważa ekspert.

Jak nadmienia Łakomy, istnieją liczne powody trudności w znalezieniu partnera. Zdaniem demografa, jest to także… luka edukacyjna między kobietami a mężczyznami. Jak zauważa ekspert, kobiety preferują wiązanie się z mężczyznami o przynajmniej takim samym wykształceniu. Tymczasem to właśnie kobiety w Polsce częściej kończą studia, co sprawia, że trudno jest im odnaleźć partnera o nie gorszym poziomie wykształcenia.

ikona lupy />
To kobiety w Polsce kończą studia znacznie częściej niż mężczyźni. / ShutterStock

Do innych przeszkód Łakomy zalicza także złe doświadczenia w związku rodziców jak jego rozpad i m.in. wychowywanie tylko przez jednego rodzica, czy osłabienie zdolności do budowania związków przez nadużywanie Internetu, smartfona i media społecznościowe. Autor książki zauważa także, że dużo małżeństw nie powstało też w wyniku lockdownu związanego z COVIDem, czego odroczony efekt wciąż oglądamy.

Pandemia COVID-19 a demografia. Ślubów ubyło. Dzieci też

Analizując dane na temat liczby małżeństw w Polsce, widzimy lukę, która powstała w trakcie pandemii. Jednak po ustaniu ograniczeń, nie zaobserwowaliśmy wyżu kompensującego ten spadek. Czy utraciliśmy kilkadziesiąt tysięcy małżeństw bezpowrotnie? - pytamy Łakomego.

W mojej ocenie pandemia, a jeszcze precyzyjniej zamknięcie w domach w ramach ograniczeń sanitarnych skutkowało tym, że wiele potencjalnych par, które z czasem stałoby się małżeństwami, po prostu się nie poznało. Jednocześnie część luźniejszych związków i znajomości, które z czasem stałyby się relacjami romantycznymi, nie przetrwało próby rozłąki. Nie wiemy też, jak pogorszenie kondycji psychicznej i emocjonalnej młodych dorosłych wpłynęło na ich skłonność do wchodzenia w związki i małżeństwa już w miesiącach i latach po pandemii, ale jeśli wpłynęło, to z pewnością negatywnie. Więc niewątpliwie lockdown miał swoje bezpośrednie i odroczone negatywne efekty przyspieszając trend spadku liczby małżeństw — ocenia ekspert.

Część z tych osób z pewnością stworzy związek małżeński w najbliższych latach, choć znajdą się także tacy, którzy już nie znajdą swojej życiowej połówki. Warto jednak pamiętać, że na przełomie lat 20. i 30 XXI wieku liczba młodych Polek przed 30 rokiem życia zacznie ponownie rosnąć. Możemy liczyć, że liczba udzielanych ślubów wtedy wzrośnie, choć nie należy oczekiwać, że będzie to duży wzrost.

Liczba małżeństw w Polsce spada. Czy będzie miało to wpływ na liczbę dzieci?

Zdaniem eksperta, spadek liczby małżeństw w sposób oczywisty będzie miał negatywny wpływ na liczbę rodzących się dzieci. Jak zauważa Łakomy, zawarcie małżeństwa jest postrzegane jako warunek do decyzji o staraniu się o potomka.

Widzimy to, nawet analizując dane GUS na poziomie powiatów, że liczba zawartych małżeństw w poprzednim roku najsilniej koreluje z liczbą rodzących się dzieci — uważa Łakomy.

Podobnego zdania jest prof. Monika Mynarska z UKSW, ekspertka w zakresie socjologii rodziny oraz demografii społecznej. Badaczka zauważa, że choć postrzeganie małżeństwa w społeczeństwie ulega zmianie, to wciąż model małżeński jest modelem dominującym.

Pomiędzy 2011 i 2021 rokiem nastąpił niemal dwukrotny wzrost liczby związków nieformalnych (zarówno w liczbach bezwzględnych, jak i w punktach procentowych). Spis pokazał, że w roku 2021 w Polsce ponad pół miliona rodzin była tworzona przez związki nieformalne. Równocześnie, rodzin tworzonych przez małżeństwa było ponad 8 milionów. Zatem znowu – sytuacja ulega zmianie, coraz więcej osób nie postrzega małżeństwa jako niezbędnego elementu dla budowania rodziny i wspólnej przyszłości, jednak nadal dominujący jest model małżeński – komentuje ekspertka.

Zdaniem prof. Mynarskiej jest to kwestia tradycji, symboliki i wiary katolickiej, ale także poczucia większej stabilności. Jak dodaje badaczka, stabilność bywa przez respondentów rozumiana jako pewne poczucie obligacji względem partnera („Nie tak łatwo się rozstać”). Z pewnością swój wpływ mają także regulacje prawne, które czynią życie małżeństw łatwiejszym i bardziej praktycznym. To nie tylko prawo do informacji, ale także kwestie dziedziczenia czy podatków.

Jak zauważa demografka, nawet w krajach, przedstawianych jako takie, gdzie dominują związki nieformalne (np. Szwecja), małżeństwo nie utraciło swego symbolicznego znaczenia. Nie jest traktowane jako niezbędne dla założenia rodziny, ale może być zawierane jako „ukoronowanie” i celebrowanie związku – nawet wieloletniego.

Czego potrzeba do założenia rodziny? Ślub to tylko jeden z wielu warunków

Zapytaliśmy także ekspertkę o jej zdanie na temat podstawowych warunków koniecznych do założenia rodziny. Jak twierdzi prof. Mynarska, podstawowym warunkiem jest stabilność. Ekspertka zauważa przy tym, że to bardzo szerokie określenie.

Poczucie stabilności dotyczy miejsca zamieszkania, sytuacji zawodowej (nie tylko kwestia samego posiadania stabilnej pracy, ale również np. poczucie, że gdybym pracę straciła, to jestem w stanie w miarę łatwo znaleźć nową), czy też ogólnie materialnej, sieci społecznej, rodzinnej itp. Stabilny związek jest absolutnie na szczycie tej listy i w ogóle od stabilnego związku bym ją zaczęła. Ale osobnym pytanie jest to, czy małżeństwo jest równoważne ze stabilnym związkiem? - pyta prof. Mynarska.

Ekspertka powołuje się na swoje badania na temat związków formalnych (małżeństwa) i nieformalnych (kohabitacji). Wynika z nich, że małżeństwo było dość jednoznacznie kojarzone z „wyższym”, bardziej dojrzałym etapem związku, bardziej stabilnym – stanowiącym właściwy kontekst dla zakładania rodziny, planowania potomstwa. Przeprowadzone dekadę później analizy pokazują jednak, że choć nadal małżeństwo było postrzegane przez pryzmat zakładania rodziny (m.in. z powodów praktycznych), to jego znaczenie maleje. Zdaniem części młodych jest ono niepotrzebne.

Było to bardzo wyraźne w statystykach – różne analizy, które były robione w zespole prof. Anny Matysiak w latach 2010-2015 wyraźnie pokazywały, że młodzi ludzie coraz częściej rozpoczynali związek od wspólnego mieszkania, że kohabitacja nie tylko występowała częściej, ale również trwała dłużej i że coraz częściej pojawiały się w kohabitacji dzieci. Malała również skłonność do zawierania związków małżeńskich w przypadku pozamałżeńskiej ciąży: pary te albo formalizowały swój związek po urodzeniu dziecka (nawet kilka lat po urodzeniu dziecka), albo w ogóle — komentuje prof. Mynarska.

Jak zaznacza ekspertka, w tym roku planowane jest duże, ogólnopolskie badanie na ten temat, więc niedługo możemy poznać więcej szczegółów na temat obecnej sytuacji. Można zatem skonkludować, że małżeństwo pozostaje w Polsce istotnym elementem „poczucia bezpieczeństwa” – z wielu powodów. Jest to kwestia symboliczna, ale też praktyczna i finansowa. Natomiast rosnąca grupa młodych ludzi nie widzi konieczności zawierania związku małżeńskiego.

Co więcej – wydaje mi się to bardzo ciekawe – gdy jakiś czas temu analizowałyśmy znaczenie małżeństwa i jakości związku dla planów prokreacyjnych Polaków i Polek, okazało się, że o ile małżeństwo ma znaczenie dla planowania pierwszego dziecka, to w przypadku planów dotyczących powiększenia rodziny o kolejnego potomka – nie miało już znaczenia czy związek jest formalny, czy nieformalny – istotne było tylko i wyłącznie poczucie zadowolenia z jakości swojej relacji z partnerem / partnerką – zauważa badaczka.