Andrzej Duda złożył w czwartek przed Zgromadzeniem Narodowym w Sejmie przysięgę prezydencką. Formalnie objął tym samym urząd prezydenta na drugą kadencję. Podczas uroczystości prezydentowi towarzyszyła małżonka Agata Kornhauser-Duda.

"+Wszelka władza społeczności ludzkiej początek swój bierze z woli narodu+ - nasi wielcy przodkowie zapisali te niezwykle ważne słowa w Konstytucji 3 maja. Jakże aktualne okazały się one w ciągu ostatnich dni, tygodni i dzisiaj. Władza pochodzi z woli narodu i naród wyraził swoją wolę w wyborach. To Polacy mają prawo zdecydować, kto ma być ich prezydentem, głową państwa i zdecydowali" - rozpoczął swoje wystawienie Andrzej Duda.

Zwrócił uwagę na wyjątkowo wysoką frekwencję w ostatnich wyborach prezydenckich, w których wzięło udział ponad 20 milionów wyborców. Podkreślił, że "to wielka sprawa. Wielkie zwycięstwo polskiej demokracji".

Reklama

Na mnie zagłosowało blisko 10,5 miliona osób. To przede wszystkim wielkie zobowiązanie, które przyjmuję z pokorą" - powiedział. Jak dodał, jest to też "wielki zaszczyt i siła, bo to najwięcej głosów oddanych w wyborach od prawie 30 lat". "Moi rodacy pozytywnie ocenili pięć lat mojej prezydentury. I udzielili mi silnego, demokratycznego mandatu na kolejną kadencję" - mówił prezydent.

Zaznaczył, że tegoroczne wybory był trudne, ze względu na pandemię koronawirusa i związane z nią ograniczenia, a także ze względu na zawieszenie kampanii, zmianę jednego z kandydatów, przesuwanie terminu. "Ale najważniejsze, że udało się je przeprowadzić w sposób w pełni demokratyczny, sprawiedliwy i bardzo sprawny, że Polacy mogli skorzystać ze swojego prawa do głosowania" - podkreślił prezydent.

Podziękował osobom zaangażowanym w przeprowadzenie całego procesu wyborczego. "To dzięki państwa ciężkiej pracy te wybory odbyły się według najlepszych światowych standardów" - mówił.

Jak mówił prezydent "dziś demokracja w Polsce jest silniejsza niż kiedykolwiek". "Obywatele wiedzą, że od ich głosów zależą najważniejsze sprawy państwa, przyszłość Polski. Miliony Polaków, którzy wcześniej w to nie wierzyli i nie głosowali, teraz zagłosowały. W całym kraju, w dużych, średnich i małych miastach, a także na wsiach. I to jest wielka rzecz" - podkreślił Andrzej Duda.

Jak dodał, dlatego zaprosił wszystkich swoich kontrkandydatów w tych wyborach na uroczystość zaprzysiężenia, żeby im powiedzieć: "Ten szeroki udział Polaków w wyborach to efekt także waszej pracy, waszego zaangażowania. To był zawsze nasz cel, nas, polskich demokratów, żeby ten mandat wyborczy był silny, żeby frekwencja była jak najwyższa i tak dzisiaj jest".

Wyraził nadzieję, że udział Polaków w kolejnych wyborach będzie jeszcze większy. "To jest zadanie dla nas wszystkich: żebyśmy za pięć lat mieli frekwencję ponad 70-procentową albo wyższą" - mówił prezydent.

Andrzej Duda zadeklarował, że chce być prezydentem polskich spraw, zarówno spraw ważnych dla jego wyborców, jak i dla tych, którzy poparli jego konkurentów. Zapewniał, że jest otwarty na współpracę, a drzwi Pałacu Prezydenckiego zawsze będą otwarte dla różnych środowisk i przedstawicieli wszystkich stronnictw politycznych.

Zaznaczył, że "koalicja polskich spraw", o której mówił w kampanii wyborczej; jest potrzebna są bowiem zagadnienia i problemy, które pomimo istniejących różnic łączą. "Powinniśmy budować wokół nich jak najszersze porozumienie. Będę konsekwentnie działał w tym kierunku" - zadeklarował.

Zaznaczył, że politycy powinni dawać w tym względzie dobry przykład. Jak ocenił, spór polityczny, naturalny w każdym ustroju demokratycznym, nie zniknie, ale można jeszcze wiele zrobić, aby obniżyć jego temperaturę.

Wskazywał, że "dziś potrzeba więcej życzliwości, uśmiechu, wzajemnego szacunku". Podkreślił, że niezwykle ważne jest, żeby "po największych nawet sporach, niezależnie od różnic poglądów, zawsze potrafić podać oponentowi rękę - w Sejmie, w miejscach pracy, w gronie rodzinnym".

Z tego względu, mówił, w wieczór wyborczy po drugiej turze wyborów zaprosił do Pałacu Prezydenckiego swego kontrkandydata Rafała Trzaskowskiego. "Żeby mu podać rękę i podziękować za wyborczą rywalizację; żeby pokazać całemu społeczeństwu, że zakończyła się kampania" - podkreślił prezydent. Wyraził nadzieję, że stanie się to nowym zwyczajem w polskiej polityce. "Mam nadzieję, że mój następca też zaprosi swojego konkurenta do Pałacu Prezydenckiego" - powiedział.

Jak dodał, "liczy na dobrą współpracę z każdym, ale ta wola musi być po drugiej stronie". "Ufam, że się pojawi. Moja dłoń zawsze pozostaje wyciągnięta na znak szacunku i gotowości do współdziałania" - stwierdził.

Wzywał, by "wspólnie, w poczuciu narodowej jedności i dumy z Polski" przeżyć obchody stulecia Bitwy Warszawskiej "naszego wielkiego, narodowego tryumfu, zwycięstwa, które Polskę i Europę, i świat uratowało przed zbrodniczą tyranią". "Tak właśnie rozumował mój mistrz, prezydent Rzeczypospolitej, profesor Lech Kaczyński; szukał w polityce wspólnych mianowników, wspólnych spraw" – dodał.

Andrzej Duda mówił, że Polacy go znają i wiedzą, jakie wyznaje wartości. "Nie udawałem w kampanii wyborczej kogoś innego. I zapewniam, że tak już zostanie. Dotrzymam swoich zobowiązań, bo konsekwentnie trwam przy moich ideałach" - mówił.

Podkreślił, że najważniejsze dla niego "są polskie sprawy, czyli te, które dotyczą nas wszystkich, całego narodu". "Tak jak obiecywałem, będę prezydentem polskich spraw. To nie było jedynie hasło wyborcze, to przewodnia myśl mojej prezydentury. Tak rozumiem sens sprawowania tego urzędu" - oświadczył.

Jak mówił, ta idea wypełnia się treścią poprzez spotkania z ludźmi w całej Polsce, "podczas rozmów o problemach, nadziejach i oczekiwaniach". "Takie było ostanie pięć lat, kiedy przemierzałem całą Polskę i taka będzie kolejna kadencja, blisko ludzi, blisko tego, co dla moich rodaków i dla mnie ważne. To sprawy kluczowe: rodzina, bezpieczeństwo, praca, inwestycje i godność" - mówił.

Jak zaznaczył, "te pięć polskich spraw symbolizuje Polskę, która potrafi połączyć tradycję z nowoczesnością, bo te dwie wartości nie wykluczają się, lecz wzajemnie się uzupełniają".

Prezydent podkreślił, że rodzina "to największe nasze dobro i musimy robić wszystko, aby rodzinę chronić i dbać o warunki dla jej rozwoju". "Dlatego podpisałem +Kartę Rodziny+ oraz zobowiązałem się do utrzymania wszystkich programów społecznych, które zostały wprowadzone podczas mojej prezydentury, a także do ich rozwijania" - mówił prezydent.

Odnosząc się do kwestii pracy, zaznaczył, że zależy mu na Polsce ambitnej, która rozwija swój potencjał, w której powstają nowe, dobrze płatne miejsca pracy; Polsce skutecznie konkurującej gospodarczo z innymi państwami, która tworzy swoim obywatelom warunki ekonomicznego i zawodowego rozwoju, do wzrostu ich zamożności.

Jak wskazał, szczególnie dotyczy to młodego pokolenia, które musi mieć szansę na dobrą pracę w kraju. "Żeby nie wyjeżdżali za granicę, żeby tutaj tworzyli i rozwijali swoje rodziny, żeby tutaj rodziły się polskie dzieci" - podkreślił.

Prezydent Duda zaznaczył ponadto, że przez wiele lat "prawdziwym przekleństwem" było w Polsce wysokie bezrobocie. "To ono zabijało marzenia milionów Polaków, zmuszało do emigracji zarobkowej. Dziś w obliczu kryzysu wywołanego pandemią musimy zrobić wszystko, co tylko możliwe, żeby ta sytuacja się nie powtórzyła" - oświadczył. "To nasze ogromnie ważne zadanie, które jest realizowane dzisiaj przez polskie władze, przez rząd, przez parlament, przez prezydenta Rzeczypospolitej. Mam nadzieję, że zrealizujemy je w całości i że przywróci ono Polskę na drogę rozwoju" - powiedział prezydent.

Andrzej Duda mówił też o bezpieczeństwie. Podkreślił, że trzeba je pojmować szeroko; to nie tylko wojsko czy policja, ale też bezpieczeństwo energetyczne, zdrowotne czy żywnościowe.

Dziękował także polskim rolnikom za to, że zapewniają Polakom bezpieczeństwo żywnościowe. Przekonywał, że polska wieś i rolnictwo wymaga wszechstronnej opieki ze strony państwa. "Zobowiązuję się, że przez następne pięć lat jako prezydent RP będę tę opiekę polskiemu rolnictwu zapewniał" - oświadczył.

Prezydent ocenił również, że Polska jest dziś krajem bezpiecznym, o dobrej i stabilnej pozycji na arenie międzynarodowej, w Europie i na świecie. "Aby to bezpieczeństwo umacniać musimy kontynuować proces modernizacji służb mundurowych, musimy nadal modernizować i rozwijać nasze siły zbrojne oraz zdolności kooperacyjne z obecnymi na naszym terytorium siłami sojuszniczymi, w szczególności z armią amerykańską" - przekonywał.

Wskazywał też, że musimy działać na rzecz umocnienia więzi euroatlantyckich i Sojuszu Północnoatlantyckiego. "To ważne zadanie na przyszłość, które - mam nadzieję - zawsze będzie trwało" - zaznaczył Andrzej Duda.

Według niego bezpieczeństwo energetyczne Polski umacnia rozbudowa międzynarodowej i krajowej infrastruktury, zapewniającej dostawy gazu ziemnego. "To budowa gazociągu z szelfu norweskiego poprzez Danię i Baltic Pipe do Polski, to rozbudowa gazoportu w Świnoujściu i planowana budowa gazoportu pływającego, który stanie w Gdańsku" - stwierdził prezydent.

Bezpieczeństwo zdrowotne z kolei - mówił Andrzej Duda - zapewni tylko odpowiednio zorganizowana i dofinansowana służba zdrowia, odpowiadająca nie tylko na aktualne potrzeby, ale też przygotowana do odpowiedzi na przyszłe wyzwania. "Stąd między innymi potrzeba pełnego wdrożenia narodowej strategii onkologicznej, funduszu medycznego i stworzenia systemu ochrony zdrowia seniorów poprzez centra 75 plus. To są ważne zadania na najbliższe lata. Wierzę w to, że wspólnie, razem z Wysokim Zgromadzeniem je zrealizujemy" - zaznaczył prezydent.

Mówiąc o kolejnej z kluczowych dla niego spraw, czyli inwestycjach, podkreślił, że w tej dziedzinie państwo musi dawać impuls. Jak podkreślił prezydent, w czasie kryzysu najważniejsze są inwestycje publiczne. "Nie ma i nie będzie rozwoju Polski bez inwestycji. A my musimy wrócić na ścieżkę dynamicznego rozwoju, na jakiej byliśmy przed pandemią. To jest dzisiaj wyzwanie dziejowe" - powiedział.

"Potrzebujemy przedsięwzięć wielkich, takich jak Centralny Port Komunikacyjny, rozbudowa gazoportu w Świnoujściu, przekop Mierzei Wiślanej, budowa i rozwój portów morskich, transportu morskiego i przemysłu stoczniowego" - podkreślił prezydent. Jak dodał, konieczne są również inwestycje i nakłady na budowę dróg i linii kolejowych w całej Polsce.

Potrzebne są też inwestycje lokalne, zapewnił Andrzej Duda. "W każdej części Polski, w każdym województwie, w każdym powiecie, w każdej gminie. Poprzez fundusz inwestycji lokalnych, fundusz modernizacji szkół, rozbudowę szpitali powiatowych, poprzez dotacje na zbiorniki retencyjne oraz na rozwój zielonej energii, ochronę klimatu, czystej wody i powietrza" - wyliczał prezydent.

Podkreślił, że obszarem, z którym wiążą się wielkie szanse rozwojowe Polski są inwestycje w ramach inicjatywy Trójmorza. Jak mówił prezydent, potrzebna jest też sprawa komunikacja pomiędzy Morzem Bałtyckim, Morzem Czarnym i Adriatykiem. "Także dla wyrównania poziomu rozwoju ekonomicznego i infrastrukturalnego w ramach Unii Europejskiej" - mówił Andrzej Duda.

Dodał, że w tych celach wesprze nas Fundusz Trójmorza, którego Polska jest współzałożycielem. Wskazał, że chęć przyłączenia się największych potęg gospodarczych do tego funduszu pokazuje, jak dzięki międzynarodowej współpracy wzrasta znaczenie naszej części Europy i Polski, jako największego i najludniejszego kraju regionu.

Mówiąc o godności, prezydent podkreślił, że "Polska to kraj wspaniałych ludzi - gościnny, otwarty, piękny. Ze wspaniałą historią, z której jesteśmy dumni". "Tej prawdy o Polsce i Polakach będziemy zdecydowanie bronić. To nasz obowiązek" - zapewnił.

"Będziemy też bronić prawdy o tym, że piękno, pomyślność i zamożność naszego kraju jest wspólnym dziełem wszystkich Polaków. Także dlatego obywatele Rzeczypospolitej są sobie równi. Nie ma różnicy między mieszkańcami wielkich miast, małych miasteczek i wsi. Każdy ma równą godność. Nie dzielimy Polaków na lepszych i gorszych ze względu na zarobki, wykształcenie, poglądy czy wyznanie religijne. Każdemu należy się szacunek" - mówił Andrzej Duda.

"Jesteśmy dumnym i wspaniałym narodem. Wierzę w Polaków, w naszą mądrość i pracowitość, nasza wytrwałość i odwagę. Wierzę, że poradzimy sobie z wyzwaniami, które stawia przed nami obecny czas" - mówił prezydent.

"Wierzę też w Boga, ale jednocześnie wiem, że nie każdy musi w niego wierzyć, żeby szanować uniwersalne wartości i tradycje, z których wyrosła Polska, bo szanują i doceniają je zarówno ludzie wiary, jak i osoby niewierzące" - oświadczył prezydent. Dodał, że "Polska znalazła się w Europie przyjmując chrzest w roku 966".

"Jesteśmy częścią Europy od 1054 lat. Nie zapominamy o tym" - dodał.

"Wierzę w dobrą przyszłość naszej ojczyzny, wychodzimy ku niej z radością i nadzieją, bo już niejeden raz przekonaliśmy się, że razem, wspólnie i solidarnie potrafimy dokonać rzeczy niezwykłych. Wierzę, że wykorzystamy największą od ponad 200 lat szansę dla naszego narodu, jaką daje posiadanie suwerennej, niepodległej, demokratycznej, a jednocześnie bezpiecznej Rzeczypospolitej. To jest nasze zadanie na przyszłość" - powiedział Duda.

"Boże, błogosław Polsce" - zakończył orędzie prezydent.