W poniedziałek ruch przed bramą słynnego "szpiegowa", czyli kompleksu budynków przy Sobieskiego 100 w Warszawie, trwał od rana. Od pierwszych dni wojny prezydent Rafał Trzaskowski zapowiadał, że miasto - w porozumieniu z Ministerstwem Spraw Zagranicznych - przejmie w końcu nieruchomość, która mimo prawomocnych wyroków sądu była wciąż we władaniu Federacji Rosyjskiej.

Przedstawiciele władz miasta pojawili się przed budynkiem po godzinie 8. Jak twierdzą okoliczni mieszkańcy, którzy od rana śledzili zamieszanie przy Sobieskiego 100, na teren kompleksu wjechali też zamaskowani mężczyźni mówiący po rosyjsku. Pół godziny później pod wejście podjechał komornik.

"O godzinie 9 komornik przystąpił do czynności" - powiedział PAP rzecznik Krajowej Rady Komorniczej Marek Grzelak. "Trudno powiedzieć, co tam komornika spotka, ale na pewno sobie poradzi" - dodał.

Reklama

Grzelak powiedział, że w tej chwili sprawdzany jest stan techniczny nieruchomości. Obiekt jest wielki, jest dużo pomieszczeń do zbadania. Komornikowi towarzyszą nie tylko przedstawiciele urzędu miasta, ale także ślusarz, który otwiera zamknięte pomieszczenia.

Na miejsce przyjechał też prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.

"Jesteśmy na ulicy Sobieskiego, tak jak obiecywałem przejmujemy tzw. +szpiegowo+, będziemy starali się je przekazać dla naszych ukraińskich gości" - powiedział Trzaskowski.

"Cieszę się, że w tak symboliczny sposób możemy pokazać, że Warszawa pomaga naszym ukraińskim przyjaciołom" - mówił prezydent.

Dodał, że przedstawiciele miasta będą mogli wejść na teren kompleksu w ciągu kolejnych godzin.

"Będziemy mogli spokojnie sprawdzić, czy będziemy ten budynek remontować, czy ewentualnie trzeba będzie wręcz część zburzyć. Nie wiemy, w jakim on jest stanie" - stwierdził Trzaskowski.

Ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca powiedział na wspólnym z prezydentem miasta spotkaniu z dziennikarzami, przed wejściem do kompleksu budynków Sobieskiego 100, że miał dziś w planach wejść na teren i zawiesić na budynku ukraińską flagę.

"Ale nie chcemy działać tak, jak Rosjanie - z buta. Nie chcemy niczego okupować, dopóki legalnie nie zostanie przekazane. Chcemy to wszystko robić prawnie i w porozumieniu z rządem polskim i panem prezydentem" - zapewnił.

"Możemy tę flagę jutro albo pojutrze na budynku ustawić" - podkreślił ambasador. "Na pewno będzie służyć Ukraińcom i Ukrainie. Może to być przedszkole, szkoła, centrum ukraińskie, może przeniesiemy też filię Związku Ukraińców w Polsce. Zobaczymy, w jakim stanie jest ten budynek" - dodał.

Trzaskowski powiedział, że już teraz jest bardzo wiele firm, które chcą pomóc w remoncie tego budynku. Trzaskowski i Deszczyca powiedzieli, że pomyślą tęż, o wycieczkach po tym zamkniętym do tej pory terenie, bo warszawiacy zawsze się zastanawiali, co tam jest i jak ta enklawa wygląda.

Zaznaczył, że działa w tej sprawie, jako starosta, który zarządza mieniem Skarbu Państwa na swoim terenie. Zapowiedział, że zwróci się do rządzących - do wojewody o całkowite formalne załatwienie sprawy i jak najszybszą możliwość przekazania budynków Ukraińcom.

W budynku przy ulicy Sobieskiego 100, w którym w czasach PRL mieszkali pracownicy rosyjskiej ambasady jest ponad 100 mieszkań. Wiele lat temu budynek opustoszał i wymaga remontu. Na przestrzeni lat przedstawiciele Ministerstwa Spraw Zagranicznych i stołecznego ratusza podejmowali szereg prób uregulowania stanu prawnego nieruchomości na rzecz Federacji Rosyjskiej w Polsce i odpowiednio w Rosji na rzecz Polski.

Stolica zapowiadała, że zamierza przeznaczyć lokale dla rodzin z małymi dziećmi, które straciły swoje domy w wyniku trwającej od 24 lutego agresji Rosji na Ukrainę. Ambasador Ukrainy powiedział jednak PAP, że bardziej prawdopodobne jest powstanie w tym miejscu kulturalnego centrum ukraińskiego.

"Mieszkań takich normalnych mogłaby tu powstać 50, może 70. Trudno by nam było wybrać spośród tylu potrzebujący te kilkadziesiąt rodzin - tłumaczył Andrij Deszczyca.