Rzecznik PiS w rozmowie z PAP odniósł się do zorganizowanego w Warszawie, w niedzielę, 4 czerwca, przez Platformę Obywatelską i jej lidera Donalda Tuska marszu opozycji, który był protestem przeciw obecnym rządom.

Marsz 4 czerwca. Z demokracją wszystko w porządku

"Ciężko już policzyć, który to marsz w obronie demokracji, co jest najlepszym dowodem, że demokracja w Polsce ma się dobrze" - zauważył polityk.

Reklama

"Szkoda tylko, że często w tych wypowiedziach, jakie padały w ostatnich dniach i godzinach, jest mnóstwo agresji, nienawiści i wulgaryzmów" - ocenił Bochenek.

"Widać, że jest przyzwolenie po stronie opozycji na tego typu wypowiedzi, bo najwyraźniej to najlepiej koresponduje z poziomem kultury i języka ich zaplecza" - dodał.

Marsz 4 czerwca. Wulgaryzmy w służbie opozycji

Zdaniem Bochenka "pustka programowa jest przykrywana językiem nienawiści i pogardy". "Oni wiedzą, że dzieląc Polaków osłabiają Polskę, co jest w interesie jej wrogów" - podkreślił. "Polska to piękny, wolny, demokratyczny kraj" - dodał rzecznik PiS.

"Nie słyszałem tylko, aby coś konkretnego z tego marszu wyniknęło dla Polaków" - wskazał. "My skupiamy się na konkretnej ofercie programowej dla naszych obywateli. Podsumowujemy w całej Polsce to, co udało się zrobić w ramach #Trasa DotrzymanegoSłowa po latach zapaści w Polsce, po rządach PO-PSL" - podkreślił.

Marsz 4 czerwca. Bochenek: Uczestnicy nie dopisali

Bochenek wskazał też, że "jak na marsz całej opozycji, to ta frekwencja nie zaskakuje". "Miał być milion, później pół miliona, chwilę potem 300 tysięcy, a stanęło raptem na 150 tys. uczestników" - dodał.

"Wybory wygrywa się przy urnach wyborczych, a nie w marszach, PO powinna to wiedzieć, bo wiele podobnych marszy organizowała i niewiele z nich wynikało" - powiedział rzecznik PiS.

autor: Rafał Białkowski