"Tak się zastanawiam Mateusz, co się z tobą stało. Jak prosiłeś mnie o pracę, wyglądałeś na człowieka spokojnego i przyzwoitego. Nie wiem, co ten PiS robi z ludźmi, i to przez kilka lat" - ocenił, zwracając się do premiera Mateusz Morawieckiego, Donald Tusk.

"Widzieliście państwo, jaka była ta debata. Pytania z reguły dłuższe, niż odpowiedzi. Jeszcze jest piątek, dzień przed ciszą wyborczą. Przyjdź, proszę bardzo, razem z prezesem Kaczyńskim, możecie być we dwóch, możemy zrobić debatę ze wszystkimi mediami, może prowadzoną nie przez działacza PiS-u, jestem otwarty na każdą propozycje. Będę w piątek na was czekał. W dowolnie wybranym przez was miejscu" - podkreślił.

Tusk podziękował też telewidzom za to, że wysłuchali debaty. "Tak, jak ślubowałem w Warszawie przed milionem ludzi. Zwyciężymy wspólnie. Zwyciężymy zło, naprawimy krzywdy i pojednamy naród. W wigilię podamy sobie ręce i zobaczycie - będzie normalnie" - powiedział Tusk.

Jego wystąpienie zripostował jeden z prowadzących debatę - Michał Rachoń, który powiedział: "a mnie się wydaje, że ta zadziorność byłaby na miejscu względem przywódców państw silniejszych od Polski, a nie względem dziennikarzy".

Reklama