Przepisy, na podstawie których Sejm dokonuje wyboru sędziów - członków Krajowej Rady Sądownictwa, są zgodne z konstytucją - orzekł w poniedziałek TK. Jednocześnie uznał, że niekonstytucyjny jest przepis umożliwiający odwołanie się do NSA od uchwał KRS zawierających wnioski o powołanie sędziów SN.

Wnioski o zbadanie konstytucyjności tych przepisów do Trybunału złożyły w listopadzie ub.r. KRS i niedawno - w lutym br. - grupa senatorów PiS.

Jak mówił w uzasadnieniu wyroku TK sędzia Justyn Piskorski konstytucja stanowi jedynie, że sędziowie-członkowie KRS mają być wybierani spośród sędziów. "Ustrojodawca nie wskazał jednak, kto ma wybierać tych sędziów. Zatem z konstytucji wynika, kto może być wybranym członkiem KRS, ale nie jest określone, jak wybierać sędziów-członków KRS do tej Rady. Te kwestie zostały przekazane do uregulowania w ustawie" - powiedział.

"Nic nie stoi na przeszkodzie, aby sędziów do KRS wybierali sędziowie, jednak nie można się zgodzić z twierdzeniem, że piastunem czynnego prawa wyborczego muszą być wyłącznie gremia sędziowskie" - podkreślił sędzia Piskorski. Zaznaczył, że "należy stwierdzić, iż w granicach swobody ustawodawczej kwestia ta może być w różny sposób uregulowana".

Tym samym TK uznał za konstytucyjne przepisy art. 9a ustawy o KRS mówiące m.in., że "Sejm wybiera spośród sędziów Sądu Najwyższego, sądów powszechnych, sądów administracyjnych i sądów wojskowych piętnastu członków Rady na wspólną czteroletnią kadencję".

Reklama

Jak mówił sędzia Piskorski "fakt bycia reprezentacją środowiska sędziowskiego przez KRS wynika nie ze sposobu wyboru członków KRS, ale z tego, że z dużą przewagą wybierani są do jej składu sędziowie, co jest objęte gwarancją konstytucyjną".

Obecny na ogłoszeniu wyroku TK członek KRS sędzia Jarosław Dudzicz powiedział dziennikarzom, że wyrok Trybunału oznacza, że z Krajową Radą Sądownictwa "jest wszystko w porządku". "TK wyraźnie przesądził, iż Sejm miał prawo dokonać wyboru 15 członków Rady spośród sędziów" - podkreślił.

W grudniu 2017 r. Sejm uchwalił nowelizację ustawy o KRS wprowadzającą nowe zasady wyboru sędziów - członków Rady. Nowelizacja wprowadziła wybór 15 członków KRS-sędziów na wspólną czteroletnią kadencję przez Sejm - wcześniej wybierały ich środowiska sędziowskie. Pierwsze posiedzenie KRS wybranej zgodnie z nowymi zasadami odbyło się w końcu kwietnia zeszłego roku.

We wnioskach do TK zwrócono się także o ocenę konstytucyjności przepisów umożliwiających kandydatom na sędziów w sądach powszechnych, administracyjnych i wojskowych oraz Sądzie Najwyższym odwoływanie się od uchwał KRS z wnioskami o powołanie sędziów. Dotychczas - zgodnie z ustawą - w przypadku uchwał dotyczących powołań na sędziów np. sądów powszechnych takie odwołania trafiały do SN, zaś odwołania od uchwał ws. powołań sędziów SN trafiały do NSA.

TK orzekł, że w odniesieniu do tych kwestii niezgodny z konstytucją jest wyłącznie przepis umożliwiający odwołanie się do NSA od uchwał zawierających wnioski o powołanie sędziów SN.

Sędzia Piskorski wskazał, że "kognicja NSA i sądów administracyjnych ogranicza się do kontroli działalności administracji publicznej". "Przekazanie NSA do rozpoznania spraw, o których mowa w art. 44 ust. 1a (ustawy o KRS, który mówi o odwołaniach do NSA i został uznany za niekonstytucyjny - PAP) nie jest uzasadnione (...) bowiem ani procedura, w której są one rozpatrywane, ani charakterystyka ustrojowa nie predestynuje go do rozpatrywania spraw dot. uchwał KRS" - wskazał TK.

"Trudno przyjąć, że ustawodawca zakłada, że rodzaj lub charakter uchwały KRS, o której mowa oddaje ją we właściwość rzeczową sądów administracyjnych skoro, co do zasady, do kontroli powołany jest Sąd Najwyższy, a jedynie w przypadku lex specialis z tego artykułu odwołanie rozpatrywać miałby NSA" - zaznaczył sędzia Piskorski.

Zdaniem Trybunału obecne uregulowanie tych kwestii, "jest to rodzaj hybrydowego postępowania, nieznanego polskiemu systemowi prawa". "W postępowaniu tym nie sądy różnych instancji, ale sądy zupełnie innego rodzaju, rozpatrują te same sprawy w oparciu o te same przepisy w odniesieniu do różnych podmiotów" - dodał sędzia sprawozdawca.

Trybunał umorzył natomiast postępowanie m.in. w zakresie art. 44 ust. 1 ustawy o KRS mówiącego ogólnie o odwołaniach od uchwał Rady do SN m.in. w sprawach wniosków o sędziowskie nominacje. TK podkreślił, że wnioskodawcy nie przytoczyli argumentów świadczących o niekonstytucyjności takiego rozwiązania, a jedynie wskazywali "na zagrożenie wynikające z niektórych wypowiedzi (...) sędziów SN, z których wynika, że mogą oni skorzystać z tego artykułu do tego, żeby ingerować w konstytucyjnie gwarantowane uprawnienia KRS".

"Jednakże ani zagrożenie łamaniem prawa, ani realne jego łamanie, nie podlega kognicji TK. Stąd zarzuty wnioskodawców odnośnie art. 44 ust 1 ustawy o KRS Trybunał umorzył" - wyjaśnił sędzia Piskorski.

Sędzia Dudzicz po ogłoszeniu wyroku zaznaczył, że na mocy orzeczenia TK w przepisach "co do zasady pozostają odwołania" od uchwał KRS z wnioskami o powołanie sędziów przez prezydenta. "Natomiast w wyroku TK zakwestionowano możliwość odwołania się do NSA uznając, że sprawy tego samego rodzaju nie powinny być rozpatrywane przez różne sądy (...) a ponadto kwestie te nie są sprawami stricte administracyjnymi, zastrzeżonymi dla NSA" - powiedział. Jak wskazał w wyroku TK "co do zasady nie kwestionuje się jednak samej możliwości odwołań".

Pytany przez PAP, gdzie ewentualnie obecnie w związku z tym miałyby trafiać odwołania kandydatów do SN sędzia Dudzicz odpowiedział, że trzeba przeanalizować przepisy, ale "prawdopodobnie albo do SN, albo do sądów powszechnych".

TK rozpoznał sprawę w składzie pięciorga sędziów. Przewodniczącą składu była prezes TK Julia Przyłębska, zaś sprawozdawcą sędzia Piskorski. W składzie znaleźli się też sędziowie Grzegorz Jędrejek, Zbigniew Jędrzejewski i Andrzej Zielonacki.

W sali Trybunału obecnych było kilkanaście osób publiczności, w tym przedstawiciele Stowarzyszenia "Obywatele RP". Podczas odczytywania sentencji orzeczenia przez prezes Przyłębską niektóre z tych osób - wbrew zasadom - nie wstały z miejsc i wysłuchały wyroku na siedząco.

Przed odczytaniem wyroku prezes Przyłębska poinformowała, że Trybunał oddalił wniosek Rzecznika Praw Obywatelskich, o wyłączenie ze składu orzekającego w tej sprawie sędziego Piskorskiego. "Ponadto TK odrzucił wniosek RPO o rozpoznanie sprawy przez pełen skład Trybunału na rozprawie. Trybunał stosując najwyższe standardy procesowe uznał stanowisko Rzecznika jako wniosek i odrzucił go jako niedopuszczalny" - dodała.

RPO Adam Bodnar swoje stanowisko w tej sprawie sformułował w piątek. Wniósł o umorzenie tego postępowania w TK, a w przypadku, gdyby Trybunał nie podjął decyzji o umorzeniu, zawnioskował o rozpoznanie sprawy na rozprawie przez pełen skład sędziowski i uznanie niekonstytucyjności przepisów o wyborze sędziów do KRS przez Sejm oraz o konstytucyjności przepisów o odwołaniach od uchwał Rady.

RPO ocenił też, że wydanie przez TK wyroku jest niedopuszczalne, ponieważ dochodzi do "oczywistej sytuacji nadużycia praw procesowych". Zdaniem Rzecznika, wniosek KRS został złożony "dla pozoru" i Rada w rzeczywistości nie chce dowodzić niekonstytucyjności zakwestionowanych przepisów, ale uzyskać uznanie ich za zgodne z konstytucją.

"Należy stanowczo przypomnieć, że składanie wniosków pozornych, zmierzających jedynie do tego, by potwierdzić swoją pozycję prawną, ponieważ +w publicystyce, w prawie, w mediach pojawiały się głosy+ kwestionujące konstytucyjność zaskarżonych rozwiązań, nie przystoi podmiotowi związanemu z wymiarem sprawiedliwości. TK nie jest organem służącym potwierdzaniu konstytucyjności danego rozwiązania prawnego, służy bowiem temu samo domniemanie konstytucyjności. TK rozpatruje sprawy, które we wnioskodawcach budzą wątpliwości co do konstytucyjności, a nie w sytuacji, gdy wnioskodawca takich wątpliwości właściwie nie ma" - przyznał w uzasadnieniu poniedziałkowego wyroku sędzia Piskorski.

Przewodniczący KRS sędzia Leszek Mazur pytany w listopadzie ub.r. przez PAP, dlaczego KRS podjęła decyzję o skierowaniu wniosku, mówił: "Kwestionuje się konstytucyjność przepisów ustawy o KRS i jednocześnie pomija się drogę sprawdzenia tej konstytucyjności, która jest przewidziana w polskim prawie poprzez zaskarżenie wskazanych przepisów do Trybunału Konstytucyjnego. Tego się nie robi, a jednocześnie zadaje się pytania prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości UE".

Jak oświadczał wtedy sędzia Mazur, złożona przez KRS w TK skarga "zmierza do tego, żeby uzyskać wypowiedź TK wprost". "Taka wypowiedź powinna stanowić odpowiedź na zarzuty i wzmocnić pozycję KRS-u" - oceniał.

"TK zgodził się z RPO, że wniosek w tej sprawie KRS złożyła +dla pozoru+, a rolą Trybunału nie jest stwierdzanie zgodności ustaw z konstytucją" - napisało w komunikacie po wyroku TK Biuro RPO.

W zeszłym tygodniu w TSUE odbyła się rozprawa ws. pytań SN dotyczących m.in. zdolności KRS do wykonywania konstytucyjnego zadania stania na straży niezależności sądów. Przedstawiciele polskich władz przekonywali, że KRS to organ niezależny; innego zdania byli pełnomocnicy reprezentujący SN. Zgodnie z zapadłą decyzją, 23 maja swoją opinię w tej sprawie wyda rzecznik generalny TSUE. Będzie ona wstępem do orzeczenia, które w TSUE najprawdopodobniej zapadnie pod koniec czerwca lub w lipcu.