"Jeżeli chodzi o poziom stóp procentowych, do momentu, gdy nie nastąpiła inwazja Rosji na Ukrainę, stopy były przewidywane na poziomie ok. 4-4,5% na koniec br. W tej chwili oczekiwania te są w okolicach 5%. Myślę, że Rada Polityki Pieniężnej (RPP), podejmując decyzje w najbliższym czasie, na pewno będzie uwzględniała, gdzie gospodarka może się znaleźć, jaki będzie jej proces hamowania, gdyż jest on nieunikniony. Weźmie na pewno też pod uwagę taki poziom stopy procentowej, by rzeczywiście nie narobić szkód w sektorze finansowym, który jest krwioobiegiem" - powiedziała Kurtek podczas debaty Europejskiego Kongresu Finansowego EKF - "Inflacja - jaki wpływ ma na polskie banki".

Oceniła, że w sytuacji obniżania się aktywności gospodarczej, jakiej spodziewają się ekonomiści "sytuacja dochodowa gospodarstw domowych zacznie się pogarszać, tym bardziej, że presja płacowa, która się pojawiła w związku z inflacją, może jednak zacząć maleć".

Przyczynić mogą się również do tego pewne zmiany na rynku pracy i wzrost podaży pracy za sprawą napływu ludności ukraińskiej do Polski w wyniku wojny na terenie ich kraju. Rynek pracy w Polsce może w tej sytuacji zaabsorbować ok. 700 tys. osób.

Wzrost niepewności

Reklama

"To, co wydarzyło się wczoraj, znowu nas cofa do tego czasu, kiedy ta niepewność ogromnie wzrosła i nie wiadomo było, co dalej się wydarzy. Myślę, że jeżeli chodzi o rynek pracy, te obawy nadal nie są jakieś duże, chociaż tutaj też zwróciłabym uwagę na szacunki dotyczące tego, ilu uchodźców możemy mieć z Ukrainy. Te szacunki mówią, że to może być od 1,5 do 3 mln osób. Oczywiście, musimy też patrzeć na to, że np. prezydent Ukrainy wczoraj późnym wieczorem zarządził powszechną mobilizację, co powoduje, że wielu młodych mężczyzn, w wieku 18-60 lat nie może opuszczać terenu Ukrainy. To może sugerować, że będziemy mieli bardzo duży napływ uchodźców, ale to będą np. kobiety i dzieci albo osoby starsze. Pytanie w takiej sytuacji: ile z tych osób znajdzie pracę u nas, ile jest w stanie zaabsorbować rynek. I tutaj znowu są szacunki, że to może być ok. 700 tys. osób. Jeżeli mamy w tej chwili w Polsce ok 1,5 mln, jak się szacuje, i dojdą do tego kolejne osoby, które będą poszukiwały pracy, to oczywiście wypełnia nam to jakąś lukę, ale może spowodować, że w sytuacji obniżania się aktywności gospodarczej - bo takiej się spodziewamy - jednak ta sytuacja dochodowa gospodarstw domowych zacznie się pogarszać, tym bardziej, że presja płacowa, która się pojawiła w związku z inflacją, może jednak zacząć maleć" - oceniła Kurtek.

"Tak więc sytuacja może się bardzo dynamicznie zmieniać, ale już same podwyżki stóp procentowych, które już nastąpiły, w dosyć szybkim tempie i w dosyć dużym rozmiarze, i które jeszcze nastąpią - bo tego się też, oczywiście, spodziewamy, a po wczorajszych wydarzeniach oczekiwania rynkowe co do podwyżek w tym roku jeszcze wzrosły - one same z siebie też ograniczają popyt na kredyty z tego względu, że obniżają zdolność kredytową. Myślę więc, że należy spodziewać się dalszego hamowania akcji kredytowej" - podsumowała ekonomistka.

(ISBnews)